Michał Ostrowski: Tauron Basket Liga wciąż niepoważna

Tauron Basket Liga pragnie uchodzić za ligę profesjonalną, ale - nie oszukujmy się - jest niepoważna. Niepoważna, bo jej włodarze wiecznie zmieniają koncepcję i tolerują podupadłe kluby.

W tym artykule dowiesz się o:

Na przestrzeni kilku lat kilkakrotnie zmieniano cele. TBL miała przecież wskoczyć do wielkich miast, ale te je - nie licząc spragnionego koszykówki Wrocławia - bezpardonowo wyrzuciły. Wystarczy choćby wspomnieć PBG Basketu Poznań, który przyciągał garstkę kibiców. Identycznie było w Warszawie, gdzie upadły dwa kluby - Polonia i Polonia 2011.

Wprowadzono także tzw. ligę zamkniętą, która miała dać klubom stabilność, możliwość budowania drużyn, ale zespoły z najmniejszym budżetem wciąż patrzą krótkofalowo. Rokrocznie dochodzi przecież do licznych przetasowań w kadrach, że właściwie na nowo trzeba się uczyć nazwisk koszykarzy. Dla osób, które koszykówką interesują się od święta, to ogromne wyzwanie.

Mecz Gwiazd miał być prawdziwym show, ale wciąż jest tylko marną podróbką wielkiego koszykarskiego święta. Co więcej, z udziałem nieznanych graczy i - w tym roku - poza granicami naszego kraju. Gdzie tu promowanie własnego produktu? Aby taka impreza miała rację bytu, zainteresowanie musi budować już sama liga. Nie wspominając już o tym, że niewielu kibiców jest aż tak zakochanych w koszykówce, aby udać się do Pardubic.

Nawet Puchar Polski, który miał się stać poważnymi rozgrywkami, wciąż jest drugorzędnym trofeum. Oprócz nielicznych emocjonujących momentów nie daje dosłownie nic. Już dawno temu władze ligi wspominały, że może to być przepustka do europejskich pucharów.

To wszystko sprawia, że Tauron Basket Liga jest niepoważna. Chyba nikt nie ma pojęcia dokąd liga zmierza, ale jedno jest pewne - od dawna wegetuje. Może warto pozbyć się drużyn, które od kilku lat nie traktują poważnie władz ligi i - co gorsza - zawodników? Może warto zmniejszyć liczbę zespołów, aby pozostały tylko takie, które rzeczywiście coś do niej wnoszą? Nie długi, wieczne problemy, lecz emocje i prawdziwy rozwój.

To nie jest ryzykowne podejście, to naturalna selekcja. Poza tym nie traktujmy się jak kółko wzajemnej adoracji. Czasami potrzebne są radykalne kroki, aby odciąć się od "chwastów". Nie jest to lekarstwo na wszystkie problemy ligi. Niemniej produkt zwany TBL jest obecnie nieatrakcyjny. Nie tylko dla sponsorów, lecz przede wszystkim dla kibiców. Warto spróbować i to zmienić, nawet kosztem kilku klubów.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: