Nie ma co ukrywać, że większe napięcie przed tym spotkaniem jest w obozie Jerzego Chudeusza. Dla wrocławian porażka oznacza praktycznie pożegnanie się z grą w pierwszej "szóstce". Łatwo jednak nie będzie, bo gdynianie bardzo dobrze spisują się na własnym parkiecie. W tym sezonie tylko ekipy Kotwicy Kołobrzeg oraz Energi Czarnych Słupsk potrafiły wygrywać na tym trudnym terenie. Warto przypomnieć, że Asseco pokonywało na swoim boisku m.in. PGE Turów Zgorzelec, Rosę Radom, czy Anwil Włocławek.
Jednakże ostatnio podopieczni Davida Dedka wpadli w "dołek" i przegrali dwa mecze z rzędu - z Energą Czarnymi oraz z Rosą. Szczególnie o spotkaniu w Radomiu gdynianie chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Gracze Wojciecha Kamińskiego pokonali Asseco 72:59 i są już niemal o krok od pierwszej "szóstki".
- Daliśmy się zdominować Rosie. Poza tym nie realizowaliśmy założeń, jakie trener nakreślił nam przed meczem. Zagraliśmy słabo w obronie, daliśmy rzucić rywalom 72 "oczka", a sami zdobyliśmy ich tylko 59. To było najważniejsze dla końcowego rezultatu - mówił zaraz po zakończeniu spotkania Łukasz Seweryn, gracz Asseco Gdynia.
Na tę chwilę radomianie mają dwa punkty przewagi nad Asseco i Śląskiem Wrocław. Lepszy terminarz ostatnich spotkań mają gracze Jerzegeo Chudeusza, którzy zagrają trzy spotkania w domu - z Treflem, PGE Turowem oraz AZS Koszalin.
- Mamy bardzo trudny terminarz i musimy pokazać naprawdę dobrą koszykówkę, aby zachować szansę na grę w pierwszej "szóstki". Na pewno nie będzie to łatwe - zauważa jednak Michał Gabiński.
Spotkanie rozpocznie się o godzinie 19:00 w Gdyni.