Podstawowy rozgrywający Stabill Jeziora Tarnobrzeg nabawił się urazu pachwiny przed meczem z Kotwicą Kołobrzeg. 24-letniego gracza zabraknie także w bardzo ważnym dla jego drużyny starciu z Polpharmą Starogard Gdański. - Nie ma żadnych szans na to, że zagram. Miałem w poniedziałek badanie USG i wykazało ono, że jest jeszcze za wcześnie. W kolejny poniedziałek będę miał kolejne badanie i wtedy zobaczymy, kiedy wrócę do gry. Będziemy robić wszystko, żebym wrócił na mecz z Czarnymi Słupsk, ale to dopiero się wyjaśni po niedzieli. Mam nadzieję, że krwiak się wchłonie i będzie zielone światło by wrócić do treningu - przyznaje Marcin Nowakowski.
Kapitan Jeziorowców jest jednym z najważniejszych zawodników w rotacji Dariusza Szczubiała. Starcie z Kotwicą obejrzał z ławki rezerwowych i jak sam przyznaje, była to dla niego bardzo niekomfortowa sytuacja. - Zdecydowanie mnie to bardziej stresowało niż gra. Już mi nerwy momentami puszczały. Nienawidzę takich sytuacji, gdy muszę siedzieć z boku. Na szczęście zdarza mi się to bardzo rzadko. Było mi naprawdę bardzo, ale to bardzo ciężko. Byłem duchem za chłopakami, ale fizycznie nie mogłem nic zrobić - podkreśla rozgrywający.
Uraz Nowakowskiego jest dla Jeziorowców sporym problemem. Przytrafił się w momencie, gdy drużyna miała do rozegrania mecze z sąsiadami z tabeli. Jeszcze większym utrudnieniem jest mocno zawężona rotacja wśród graczy z polskim paszportem. - Na pewno to boli. W ogóle każda kontuzja i to, że nie możesz grać jest strasznie bolesne. Nie ma nic gorszego jak siedzieć z boku. Żaden sportowiec tego nie lubi. Dodatkowo nie zagram w takich ważnych spotkaniach, cóż mogę powiedzieć? Jest mi bardzo przykro, nigdy się tego nie spodziewałem, ale to już jest wliczone w nasz zawód - mówi gracz Stabill Jeziora.
Zespół z Podkarpacia zakończy pierwsza etap rozgrywek dwoma meczami wyjazdowymi. Czy gracze trenera Szczubiała będą w stanie w spotkaniach z Polpharmą i Energą Czarnymi poprawić swój bilans?