Michał Sokołowski: Zaległości są niewielkie. Wielka jest determinacja na Stelmet!

Anwil Włocławek ostatnio przegrał, a na domiar złego coraz głośniej słychać o zaległościach klubu względem koszykarzy. O nastrój w drużynie przed meczem ze Stelmetem zapytaliśmy Michała Sokołowskiego.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Prawdziwa huśtawka nastrojów towarzyszy trenerom i koszykarzom Anwilu Włocławek w ostatnich tygodniach. Z jednej strony zespół zapewnił sobie udział w górnej szóstce już na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu zasadniczego, ale z drugiej inne sprawy nie pozwalają do końca skupić się na koszykówce. Drużynę opuścił Deividas Dulkys, Seidem Hajriciem zainteresował się PGE Turów Zgorzelec, zaś coraz głośniej mówiło się również o zaległościach klubu względem koszykarzy.

- Zaległości, jeśli to w ogóle jest dobre słowo, są naprawdę niewielkie. Dla mnie to nie można mówić o zaległościach jeśli sięgają one tygodnia, lub dwóch. Tak po prostu się zdarza, może nie powinno, ale jednak się zdarza. Na pewno nie wpływa to jednak na to, jak trenujemy i na to, jak gramy w meczach, co postaramy się pokazać wkrótce - mówi Michał Sokołowski.

Po tym jak z Anwilu odszedł Deividas Dulkys, minuty Litwina przypadły właśnie m.in. Sokołowskiemu, a także Paulowi Grahamowi i Piotrowi Pamule. To na ich barkach musi rozłożyć się ofensywny akcent, który dawał Dulkys i choć jak na razie zespół gra pół-na-pół (zwycięstwo nad Kotwicą, porażka z Rosą), to jednak statystyki obrazują większe zaangażowanie wspomnianych graczy.

Sokołowski w dwóch meczach zdobywał średnio 14,5 punktu (11/21 z gry), 5 asyst i 3 zbiórki, Pamuła 11 (8/16 z gry) i 2 asysty, a Amerykanin 14,5 punktu (10/20 z gry), 2,5 zbiórki i 2 asysty. - Na pewno nie jest łatwo zastąpić Deividasa, ale ja uważam, że nie ma ludzi niezastąpionych. Razem musimy pracować tak, żeby nadrobić to, co on dawał - komentuje 23-latek.

Anwil zacznie fazę szóstek od mocnego uderzenia - meczem u siebie ze Stelmetem Zielona Góra. Zdecydowanym faworytem będą goście, którzy rundę zasadniczą zakończyli na drugim miejscu z dorobkiem o cztery punkty większym niż włocławianie. Choć Sokołowski zapowiada wielką determinację wśród Rottweilerów.

- W sporcie nikt niczego nie może zagwarantować na 100 procent. Gra teoretycznie lepszy zespół, złożony z gwiazd, ze słabszym i przegrywa. Dlaczego? Przyczyn jest wiele, ale na pewno bardzo dużo zależy od nastawienia. Dla nas mecz z mistrzem Polski jest bardzo ważny, bo nie wygraliśmy jeszcze z nimi w tym sezonie. Nie powiem wprost: czas to zmienić, ale na pewno mamy wielką ochotę i determinację, by to zrobić - dodaje Sokołowski.

W tym sezonie Stelmet pokonał u siebie Anwil 83:70, a w Hali Mistrzów był lepszy 94:77. W tym drugim spotkaniu zielonogórzanie rzucili aż 16-krotnie za trzy. - Jeśli powtórzą ten wyczyn to będzie naprawdę wielka rzecz. Dużo będzie zależeć od nas. Jeśli zagramy dobrze w obronie i złapiemy rytm, to wówczas możemy sprawić niespodziankę - kończy zawodnik Anwilu.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Michał Fałkowski: Kalendarium zarządzania kryzysem w Anwilu  

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×