Przemysław Zamojski: Trzeba twardo walczyć o swoje na boisku

Przemysław Zamojski był jednym z architektów zwycięstwa Stelmetu Zielona Góra. Gracz, pomimo kłopotów zdrowotnych, pokazał swoją klasę w tym meczu.

Przypomnijmy, że Przemysław Zamojski przed spotkaniem z Treflem Sopot zmagał się ze sporymi kłopotami zdrowotnymi. Przez kilka dni gracz nie mógł normalnie się odżywiać (miał specjalną dietę), a i tak w niedzielny wieczór ustrzelił 16 punktów. - Trzeba sobie jakoś radzić. Jeżeli nie ma tej siły fizycznej, to trzeba mentalnie sobie jakoś pomóc. Trafiłem kilka pierwszych rzutów i to dało mi taką dodatkową siłę. Nie czułem tego zmęczenia - podkreśla Zamojski, dla którego był to powrót do Hali Stulecia. To właśnie tutaj stawiał swoje pierwsze kroki w zawodowym baskecie.

- Początki kariery tutaj spędziłem i bardzo miło wspominam ten czas. Czuję się tutaj jak w domu. Lubię przyjeżdżać i grać w Sopocie - zaznacza gracz Stelmetu Zielona Góra.

Zamojski świetnie wszedł w mecz, ale później musiał prowadzić ostre boje z Simasem Buterleviciusem. Pomiędzy koszykarzami dochodziło do ostrych spięć w trakcie meczu. Po spotkaniu reprezentant Polski odniósł się do tej rywalizacji. - Trzeba ostro walczyć z przeciwnikami. Często jest tak, że różni obrońcy cię kryją i trzeba sobie z tym radzić. Ja też nie jestem takim graczem, który da się popychać i nic z tym nie zrobi. Była kilka ostrych starć, wymiana zdań, ale o to chodzi, bo jest męska gra. Po meczu przybiliśmy piątkę i wszystko jest w porządku - zaznacza Zamojski.

Zielonogórzanie te spotkanie mogli znacznie wcześniej rozstrzygnąć, ale mieli spore problemy w drugiej kwarcie. - Po dobrym początku znów nastąpiło rozluźnienie w naszych szeregach i gospodarze to wykorzystali, a później mecz był na styku. Taka jest jednak koszykówka. Nie graliśmy równo przez 40 minut, ale cieszy końcowe zwycięstwo. Trzeba powiedzieć, że Łukasz Koszarek pociągnął nas do zwycięstwa - ocenia Zamojski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: