W dwóch ostatnich meczach Robert Skibniewski na parkiecie spędził 90 minut - w spotkaniu z Polpharmą (50) polski rozgrywającybył o krok od triple-double (20 punktów, 11 zbiórek, 7 asyst). W poniedziałkowy wieczór w Gdyni rozgrywający ponownie był gwiazdą Śląska Wrocław. Popularny "Skiba" poprowadził ekipę do zwycięstwa nad Asseco, a sam zaliczył imponujące double-double (25 oczek, 10 asyst).
W niedzielę "Skiba" będzie chciał po raz kolejny poprowadzić swoją drużynę do wygranej. Jednakże w Koszalinie doskonale zdają sobie z tego sprawę. Bardzo możliwe, że Akademicy będą zmieniać krycie na Skibniewskim - raz będzie go powstrzymywał Krzysztof Szubarga, a raz Piotr Dąbrowski, który kilka tygodni temu wyłączył z gry Łukasza Koszarka.
- To prawda, że jest w doskonałej dyspozycji w ostatnich tygodniach. Aczkolwiek on jest jednym z kilku graczy, których trzeba powstrzymać. W ekipie Śląska jest kilku innych zawodników, na których trzeba zwrócić uwagę - podkreśla szkoleniowiec AZS-u Koszalin.
- Doskonale znamy jego wady i zalety. Myślę, że niczym nas nie zaskoczy, ponieważ grał z nami rok temu w Koszalinie - zaznacza Igor Milicić, opiekun AZS-u Koszalin.
Śląsk w dolnych "szóstkach" wygrał już cztery spotkania i dla Akademików ten mecz jest niezwykle ważny w kontekście gry w play-offach. Na tę chwilę AZS ma 37 punktów (tyle samo co Asseco, Śląsk ma 40), ale ma jeden mecz więcej rozegrania.