Yemi Gadri-Nicholson: Ja nie muszę grać tak jak Hajrić

Seid Hajrić rzucił 18 punktów i miał 12 zbiórek, ale jego wynik nie zrobił wrażenia na Yemim Gadri-Nicholsonie. - Ja nie muszę grać tak skutecznie jak on. U nas jest wielu graczy - powiedział center.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Yemi Gadri-Nicholson zaczął spotkanie z Anwilem Włocławek od celnego rzutu z półdystansu i choć po pierwszej połowie miał na koncie osiem oczek, to jednak w indywidualnym pojedynku lepszy był środkowy gospodarzy, Seid Hajrić, który do przerwy zdobył 10 punktów.

Ostatecznie Bośniak z polskim paszportem zakończył zawody z double-double w postaci 18 punktów (7/10 z gry) oraz 12 zbiórek, indywidualnie notując jedno z najlepszych spotkań w sezonie. Gadri-Nicholson natomiast musiał zadowolić się dorobkiem 10 oczek i pięciu zbiórek. Po meczu miał jednak ciekawe spostrzeżenie odnośnie statystyk...

- Zadaj mi pytanie ile minut grał Seid (37 - przyp. M.F.), a ile ja (20)? Może dlatego nasze statystyki są tak zupełnie różne? Tak naprawdę to jednak ważniejsza jest inna kwestia. Ja po prostu nie muszę grać tak jak Seid. On jest świetnym graczem, bardzo ważnym dla Anwilu, ale też jest jednocześnie ich jedynym centrem, co powoduje, że musi grać dużo. Co innego ja. Ja nie muszę grać ani tak długo jak Seid, ani tak skutecznie - tłumaczył Nicholson i trudno się z nim nie zgodzić. Dobrą zmianę Amerykaninowi zapewnił Serb Milan Majstorović, autor pięciu oczek (bez pudła z gry) i siedmiu zbiórek.

Ostatecznie Trefl pokonał włocławian 84:78, notując drugą wygraną w fazie szóstek. Sopocianie nadal mają więc szansę na walkę o miejsce wyższe niż trzecie przed play-off.

- To nie był nasz najlepszy mecz, ale mimo wszystko go wygraliśmy, więc należy się cieszyć. Popełniliśmy w tym spotkaniu aż 18 strat, ale zwyciężyliśmy, bo umieliśmy się podnieść i zagrać dobrą defensywę w kluczowym momencie spotkania. Mieliśmy problem z obroną, nie troszczyliśmy się zbyt dobrze o piłkę, ale na szczęście w najważniejszych chwilach graliśmy jak prawdziwy zespół - wyjaśnił Nicholson.

Zwycięstwem w Hali Mistrzów Trefl zmazał nieco złe wrażenie po porażce z Rosą Radom. - Z Rosą wyczerpaliśmy limit złych zagrań. Zagraliśmy wówczas bardzo słabo, a oni wykorzystali naszą niedyspozycję. Z Anwilem zagraliśmy na szczęście lepiej i choć włocławianie byli blisko wygranej, to jednak pokazaliśmy charakter - zakończył amerykański center.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Lance Jeter: W ogóle nie patrzyliśmy na zegar  

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×