W tym artykule dowiesz się o:
Drużyny Stelmetu i PGE Turowa po raz ostatni zmierzyły się w miniony czwartek w Hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego w Zielonej Górze. Wtedy to po emocjonującej końcówce zwycięstwo odnieśli mistrzowie Polski, którzy pokonali czarno-zielonych 84:82. Liderem wygranej ekipy był Łukasz Koszarek, który zdobył 21 punktów i miał pięć asyst. W drużynie przegranych najlepiej zaprezentował się Damian Kulig - 21 oczek i sześć zbiórek.
- Myślę, że o rozstrzygnięciu zwycięzcy nie zaważyła końcówka. Chodziło głównie o to, że w drugiej połowie popełniliśmy czternaście głupich strat. Właśnie to było kluczowe. W rewanżu musimy bardziej szanować piłkę. Jesteśmy pewni swego - powiedział Łukasz Wiśniewski.
Przez trzy dni w obu zespołach można dokonać jedynie kosmetycznych zmian taktycznych. Czwartkowy mecz może dać Stelmetowi sporą pewność siebie, co może być kluczowe dla wyniku niedzielnego starcia. - Ten trzeci pojedynek był ważny z punktu psychologicznego. Teraz będziemy się pewniej czuli podczas starcia w Zgorzelcu - ocenił Kamil Chanas.
Aktualnie w serii zielonogórsko-zgorzeleckiej lepszy bilans ma PGE Turów. Podopieczni Mihailo Uvalina w Zgorzelcu będą chcieli doprowadzić do wyrównania bilansu. - Teraz musimy być skoncentrowani, by w niedzielę też wygrać. Liczymy na wyrównanie serii. Łatwo to powiedzieć, trudniej jest z realizacją - skomentował Aaron Cel.
Warto podkreślić, że podczas ostatniego starcia PGE Turowa ze Stelmetem w zgorzeleckiej hali, podopieczni Miodrag Rajkovicia niemal zmiażdżyli ekipę z Winnego Grodu. Biało-zieloni w Zgorzelcu nie mogli rozwinąć skrzydeł, czego efektem była porażka aż 73:96!
Niedzielny pojedynek mistrza z wicemistrzem Polski rozpocznie się o godzinie 20:00
Zgłoś błąd w treści
na Instagramie 
na Facebooku 
