Kapitan PGE Turowa: Chemia jest najważniejsza w funkcjonowaniu zespołu

Dobra chemia w zespole jest podstawą do sukcesów PGE Turowa w tym sezonie. Zgorzelczanie są na dobrej drodze do zajęcia pierwszego miejsca przed play-offami.

PGE Turów Zgorzelec w "szóstkach" wygrał cztery spotkania, ale poniósł także trzy porażki. W ostatniej kolejce zgorzelczanie po pasjonującym finiszu pokonali Trefl Sopot, czym znacznie zwiększyli swoje szanse na zajęcie pierwszego miejsca. Filip Dylewicz w rozmowie z naszym portalem zdradza tajemnice sukcesu PGE Turowa Zgorzelec.

- Nie jesteśmy zlepkiem indywidualności, a prawdziwą drużyną. W naszych szeregach jest wielu zawodników, którzy potrafią w trudnych momentach wziąć odpowiedzialność na swoje barki. W środę to był Mike Taylor, który był bardzo skuteczny. Ze Stelmetem to ja miałem tę dobrą passę. To obrazuje, jak dużym potencjałem dysponuje PGE Turów - zaznacza były gracz Trefla Sopot, który doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że do sukcesów potrzebna jest dobra atmosfera w drużynie.

- Chemia jest najważniejsza w funkcjonowaniu zespołu. Bez tego elementu nie ma sukcesów w sporcie drużynowym. Dbamy o to, żeby wszyscy w tym zespole dobrze się czuli. To widać nie tylko jak wygrywamy, ale także jak przegrywamy - podkreśla kapitan PGE Turowa Zgorzelec.

Ostatnio do zespołu dołączył nowy podkoszowy - Uros Nikolic, który z miejsca stał się ważnym graczem w rotacji PGE Turowa. - Uros musi wdrożyć się do naszego systemu. Myślę, że będzie bardzo przydatnym graczem w naszej rotacji. Jest atletycznym zawodnikiem, pomoże nam na zbiórce - ocenia Dylewicz.

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/b]

Źródło artykułu: