Anwil Włocławek przystąpi do ćwierćfinałowej fazy play-off z Rosą Radom z przewagą parkietu. Pierwsze dwa mecze odbędą się w Hali Mistrzów i według słów Mateusza Kostrzewskiego, włocławianie muszą wykorzystać ten atut.
[ad=rectangle]
- Gramy u siebie, zaczynamy serię we własnej hali i nie możemy tego zmarnować. Rosa przyjedzie tutaj z nastawieniem by spróbować urwać choć jeden mecz, więc czeka nas ciężka przeprawa. Nie chciałbym typować jakim wynikiem zakończy się ta rywalizacja, to oczywiste, że chciałbym by było 3:0 dla nas - mówi skrzydłowy Anwilu.
Pytanie czy jest to wynik realny? Większość ekspertów jest zgodna, że do wyłonienia zwycięzcy będzie potrzebnych aż pięć spotkań. - Tak to już jest, że gdy gra czwarty zespół z piątym to powszechnie mówi się, że to będzie najbardziej wyrównana para. I być może tak będzie, choć my oczywiście zrobimy wszystko, by wygrać i awansować dalej jak najszbciej - dodaje zawodnik.
W fazie szóstek Anwil pokonał Rosę dwukrotnie. Najpierw w Radomiu 66:64, a następnie we Włocławku 81:75 po dogrywce. W fazie zasadniczej oba zespoły zwyciężyły po jednym spotkaniu.
- Wtedy, w fazie szóstek, nie było w Rosie Kirka Archibeque'a i nadal nie wiadomo, czy zagra w ćwierćfinale. Na pewno czekają nas twarde i ciężkie mecze, dlatego kluczem do zwycięstwa będzie obrona. Pokazaliśmy już w meczach z Rosą, że możemy ich zatrzymać na niskim pułapie punktowym i teraz będziemy chcieli to powtórzyć. Dobra obrona zawsze prowadzi do łatwych punktów z kontry i myślę, że to może być nasza mocna broń - tłumaczy skrzydłowy Anwilu.
W dotychczasowych meczach przeciwko Rosie Kostrzewski notował przeciętnie 9,5 punktu, 3,75 zbiórki i 2,5 asysty.
[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/url][/b]