AZS Koszalin po raz kolejny do play-offów przystępuję w roli "underdoga", który może pokrzyżować plany faworytom. Tak chociażby było w zeszłym roku, kiedy to Akademicy wyeliminowali ekipę Trefla Sopot. Teraz zadanie wydaje się być nieco trudniejsze, bo naprzeciw zespołu Igora Milicicia stanie PGE Turów Zgorzelec, lider po sezonie zasadniczym, który w tych rozgrywkach spisuje się naprawdę znakomicie.
[ad=rectangle]
W Koszalinie doskonale zdają sprawę z tego, że czeka ich bardzo trudne zadanie. - Jest to zespół grający najszybszą koszykówkę w Polsce, co daje im masę punktów. Głębia ich składu na nasze warunki jest olbrzymia, na każdej pozycji mają po kilku klasowych zawodników - zaznacza Bartłomiej Wołoszyn. Skrzydłowy AZS-u Koszalin jest jednym z trzech zawodników, którzy pamiętają ubiegłoroczny sukces. Zdobycie brązowego medalu jest największym sukcesem w historii klubu.
Teraz jednak o powtórzenie tego osiągnięcia będzie bardzo trudno. - Będziemy mieli szansę zmierzyć się z aktualnie najlepszą drużyną w Polsce. Pod tym względem jest to wymarzony rywal. Turów ma kilku świetnych graczy na każdą pozycję - ocenia Milicić, opiekun AZS Koszalin, który w przeciwieństwie do trenera Miodraga Rajkovicia dysponuje znacznie bardziej ograniczoną rotacją. Wąska jest szczególna rotacja polskimi zawodnikami.
- Trener Rajković ma do swojej dyspozycji po 2-3 graczy na każdej pozycji, mogących walnie przyczynić się do drużynowego sukcesu - dodaje Milicić.