Tuż przed rozpoczęciem serii ćwierćfinałowej trener Miodrag Rajković zapowiedział, że jego zespół trafił w pierwszej rundzie play-off na najtrudniejszego przeciwnika z dolnej szóstki, AZS Koszalin. Inauguracja play-off wypadła jednak okazale na korzyść PGE Turowa. Zgorzelczanie pokonali rywala aż 99:66.
[ad=rectangle]
- Zaczęło się wielkie granie, a moi koszykarze zdecydowanie sprostali oczekiwaniom i zagrali bardzo poważnie, bardzo skutecznie i z bardzo dobrą energią - powiedział Serb tuż po pierwszej wygranej.
Po dziesięciu minutach rywalizacji gospodarze prowadzili tylko 24:20, ale w drugiej odsłonie zagrali koncertowo zarówno w ataku, jak i obronie i jeszcze przed przerwą wyszli na ponad dwudziestopunktowe prowadzenie, 51:27, by w kolejnych kwartach dobić przeciwnika. Pomimo zwycięstwa w tak dobrym stylu, trener Rajković przestrzegał przed hurraoptymizmem.
- To tylko jeden mecz i tylko jeden krok, a trzeba pamiętać, że AZS Koszalin grał bez Krzysztofa Szubargi i Piotra Dąbrowskiego. W porządku, zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, ale ta seria jeszcze się nie skończyła i na pewno nie będzie łatwo do samego końca. Gramy dobry basket, ale przestrzegam przed popadaniem w euforię. Dla moich koszykarzy mam tylko jedną wiadomość - i już ją im przekazałem - teraz trzeba zachować odpowiednią koncentrację. AZS się nie podda - dodawał szkoleniowiec PGE Turowa.
W podobnym tonie wypowiadał się również Ivan Zigeranović, środkowy zespołu. - To tylko pierwszy krok, o którym za chwilę będziemy musieli zapomnieć. Pojutrze starcie numer dwa, ale w głowach startujemy od stanu 0-0 - stwierdził Serb.
[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/url][/b]