Marcin Stefański: Stelmet nie jest poza zasięgiem

Marcin Stefański, kapitan Trefla Sopot, jest przekonany o tym, że drużyna Stelmetu Zielona Góra znajduje się w zasięgu drużyny. - Pokazaliśmy to przecież w dwóch pierwszych meczach - przekonuje.

Po dwóch meczach w serii Stelmetu Zielona Góra z Treflem Sopot był remis 1:1. Ekipa Dariusa Maskoliunasa dość niespodziewanie wygrała w Winnym Grodzie, odbierając mistrzom Polski atut własnego parkietu. Wydawało się, że sopocianie pójdą za ciosem, ale... zielonogórzanie szybko podcięli "skrzydła" Treflowi, który co prawda próbował odrabiać straty, ale w trzeciej kwarcie ostatecznie odjechał gospodarzom na ponad 15 punktów różnicy.
[ad=rectangle]
- Myślę, że Stelmet nie jest poza naszym zasięgiem, bo w dwóch pierwszych meczach zagraliśmy całkiem niezłe zawody. Tylko w trzecim spotkaniu przegraliśmy zdecydowaną przewagą - zaznacza Marcin Stefański, kapitan Trefla Sopot, który jest przekonany, że on i jego koledzy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w tej rywalizacji. Chcą uprzykrzyć życie Stelmetowi.

- Jest 2:1 dla Stelmetu, ale piłka jest cały czas w grze. Nikt nie składa broni, każdy ma coś do udowodnienia po tym trzecim meczu. Gramy u siebie i chcemy się pokazać z dobrej strony przed naszymi kibicami. Planujemy wygrać i przedłużyć tę serię - dodaje podkoszowy Trefla.

Nawet gdyby sopocianom nie udało się wygrać ze Stelmetem w czwartkowy wieczór, to i tak zrobią duży progres w wynikach w porównaniu do poprzedniego sezonu. Wówczas odpadli już w ćwierćfinale z AZS Koszalin, który później zakończył rozgrywki na trzecim miejscu (największy sukces w historii klubu).

- Progres w wynikach jest, ponieważ w zeszłym roku odpadliśmy w ćwierćfinale. Była to niemiła niespodzianka. Teraz jesteśmy już w półfinale, ale żeby była ta "wisienka na torcie" to trzeba ten medal zdobyć - przyznaje Stefański.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)