Kim Adams: Pokazaliśmy, że potrafimy grać w Sopocie

Amerykański środkowy Rosy zanotował dobry występ i zapisał na swoim koncie double-double, ale nie wystarczyło to do pokonania Trefla w drugim meczu o brąz Tauron Basket Ligi.

Po zakończeniu półfinałowej rywalizacji z PGE Turowem Zgorzelec okazało się, że do końca sezonu, a więc w spotkaniach o trzecie miejsce Tauron Basket LigiRosa będzie musiała sobie radzić bez Kirka Archibeque'a. Był to efekt odnowienia kontuzji pachwiny u Amerykanina.
[ad=rectangle]
Pierwsze starcie z Treflem radomianie wygrali, a udany występ na pozycji środkowego zaliczył... Robert Witka, nominalny skrzydłowy. Z kolei w niedzielę przypomniał o sobie Kim Adams. Jak zawsze popisał się kilkoma efektownymi zagraniami, kilka razy wkładając piłkę do kosza z góry. Poza widowiskowymi wsadami, był bardzo pożyteczny pod obiema tablicami. Zanotował 12 zbiórek, w tym 9 w obronie. Dołożył do tego 10 punktów, co dało double-double.

Nie wystarczyło to jednak do pokonania sopocian. - Trefl zanotował świetną serię na początku spotkania, gdy odjechał nam na 15 punktów. Później ciężko się było pozbierać i odrobić te straty - amerykański center podał przyczynę niepowodzenia. Jeśli chodzi o elementy czysto koszykarskie, zawodnik zwrócił uwagę, podobnie jak wielu jego kolegów z zespołu i przeciwników, na obronę przyjezdnych. - Rywale sprawili nam olbrzymie problemy swoją defensywą. Umiejętnie ją ustawiali, a my nie potrafiliśmy się przedrzeć. Szybko uzyskane prowadzenie z pierwszych fragmentów ustawiło cały mecz - zaznaczył.

Kilka akcji środkowy zakończył w spektakularny sposób
Kilka akcji środkowy zakończył w spektakularny sposób

Adams nie uważa, by kiepskie rozpoczęcie zawodów spowodowane było zmęczeniem. - Trener daje nam dużo czasu na regenerację sił. Odpoczywamy, kiedy tylko możemy. Nie wydaje mi się więc, aby porażka była skutkiem dużej liczby gier w ostatnim czasie - stwierdził. - To jest koszykówka i słabsze występy się zdarzają - dodał po chwili.

Decydujący pojedynek rywalizacji o trzecie miejsce odbędzie się w środę w Hali Stulecia. - Zostało jedno spotkanie i jestem pewien, że wyjdziemy na nie w pełni skoncentrowani i będziemy walczyć o zwycięstwo przez pełne 40 minut. Sopot to trudny teren. W tym sezonie już jednak pokazaliśmy, że potrafimy tam grać. Liczę na to, że dobrze zaprezentujemy się w Trójmieście także tym razem - zakończył Amerykanin.

Mecz Trefl Sopot - Rosa Radom rozpocznie się o godz. 18.30.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)