Do rozstrzygnięcia zwycięzcy trzeciego meczu finałowego potrzeba była dogrywka. W doliczonym czasie gry jeden punkt więcej zdobyli zielonogórzanie i to oni mogli cieszyć się z wygranej. - Najważniejsze jest zwycięstwo. Pomógł nam doping kibiców, fani byli szóstym zawodnikiem. Przez całe spotkanie graliśmy dobrze, był kosz za kosz, dużo zmian prowadzenia. Było więc wspaniałe widowisko. Nasi kibice zachowali się fenomenalnie i ponieśli nas szczególnie w końcówce - skomentował Adam Hrycaniuk.
[ad=rectangle]
Biało-zielonym we wtorek w dużym stopniu udało się zatrzymać J.P. Prince'a. Koszykarze Stelmetu Zielona Góra mieli natomiast problem z Filipem Dylewiczem i Łukaszem Wiśniewskim. Duet ten zdobył łącznie 50 punktów! - Mam nadzieję, że Łukasz Wiśniewski nie zagra drugiego meczu na takiej skuteczności, aczkolwiek nigdy nie wiadomo. On i Filip Dylewicz zagrali koncertowo, mieli strasznie wysoką skuteczność i nie pamiętam, gdy ktoś w finałach tak konsekwentnie rzucał do kosza. W czwartek dobrze może zagrać ktoś inny. My jednak skupiamy się na zawodnikach, którzy w danym momencie będą na boisku. Nie koncentrujemy się jedynie na Prince'u czy kimś innym - dodał środkowy ekipy z Winnego Grodu.