- Ten sezon mógłby się, a nawet powinien się zakończyć lepiej, bo awans do play-offów był naszym obowiązkiem. Niestety nie udało się nam wygrać z AZS Koszalin w ostatnim meczu i dość szybko zakończyliśmy ten sezon - zaznacza Dominique Johnson, który średnio w barwach Śląska Wrocław zdobywał 12,2 punktu oraz 3 zbiórki na mecz. Amerykanin szczególnie pod koniec sezonu się przebudził i był ważną postacią w drużynie Jerzego Chudeusza.
[ad=rectangle]
W ostatnim meczu sezonu przeciwko AZS Koszalin rzucił 20 punktów, z kolei z Asseco Gdynia - zanotował 15 oczek. Amerykanin zaznacza, że ten sezon wiele go nauczył. - Co prawda był to dla mnie pierwszy sezon w Europie, ale muszę powiedzieć, że nie żałuję tego, że przyjechałem do waszego kraju. Polska liga jest naprawdę dobra, wiele się mogłem w niej nauczyć. W dodatku mieliśmy szczęście, że mogliśmy grać przy takiej znakomitej publiczności. Nasi kibice byli fantastyczni! Na każdym meczu była znakomita atmosfera. Aż chciało się grać - podkreśla Johnson.
Na razie Amerykanin przebywa w Stanach Zjednoczonych i nie zastanawia się nad swoją przyszłością, ponieważ chce uporządkować swoje sprawy prywatne, ale jak przyznaje - nie wyklucza powrotu do Śląska.
- Odpoczywam od koszykówki. Długo mnie w kraju nie było i muszę pozałatwiać wiele spraw. Jak ustabilizuje się nieco moja sytuacja rodzinna, to wówczas zacznę myśleć nad kontraktem. Na razie nad tym kompletnie nie myślę. Pytasz mnie o Śląsk i przyszłość w tym klubie... W tej chwili nie mogę powiedzieć za dużo, ale na pewno byłaby to fajna sprawa, bo miło wspominam czas spędzony w tym zespole i w tym mieście, które jest naprawdę piękne - mówi nam Dominique Johnson.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/b]