Bartosz Półrolniczak: W ostatnim sezonie wydawało się, że będzie szansa osiągnąć dobry wynik, a jednak stało się inaczej. Z perspektywy czasu co się twoim zdaniem na to złożyło?
Nicchaeus Doaks:
- Z pewnością potencjał naszej drużyny i jej możliwości były dużo większe niż to, co pokazaliśmy na boisku. Nie ukrywam, że byliśmy mocno sfrustrowani tym, jak się nam ten sezon ułożył. Żaden z nas nie jest szczęśliwy z faktu, że wygraliśmy tylko siedem meczów ligowych. Zbyt wiele rzeczy się w trakcie rozgrywek zdarzyło, by wykorzystać potencjał i grać na dobrym poziomie. Mam na myśli przede wszystkim wiele urazów i częste zmiany w składzie.
[ad=rectangle]
Indywidualnie też nie możesz mieć powodów do zadowolenia.
-
To był najgorszy sezon w mojej karierze... Statystycznie, ale przede wszystkim sposób mojej gry był inny, niż w przeszłości. Wiele się jednak nauczyłem, wyciągnąłem wnioski z tego wszystkiego i na pewno wykorzystam to w przyszłości.
To był twój trzeci sezon i ani razu nie udało się awansować do play-off. Ciężko chyba mówić w tym wypadku o tym, że był jakiś postęp?
-
Mogę tylko powiedzieć, że w klubie w tym sezonie było znacznie gorzej, niż w dwóch poprzednich sezonach. Niestety ciężko jest grać w sytuacji, gdy dużo myślisz o tym, co dzieje się poza boiskiem.
W którym sezonie Tarnobrzeg miał najlepszą drużynę?
-
Myślę, że w sezonie 2011/2012. To był mój pierwszy rok w Polsce. Mieliśmy naprawdę bardzo fajną drużynę, graliśmy zespołowo. Wtedy każdy skupiał się na tym, by grać o zwycięstwo i pracować dla całości, nie było myślenia o nabijaniu własnych statystyk. Ten sezon był inny.
Jak oceniasz polską ligę na przestrzeni tych trzech sezonów?
-
Cały czas są to dość solidne rozgrywki. Na pewno plusem jest to, że każdy mecz jest ciężki, bo zespoły są w większości wyrównane. Teraz z tego co wiem ma być więcej drużyn i meczów, a to bardzo dobra informacja. Do tej pory tego grania trochę zawodnikom brakowało.
Awans do najlepszej czwórki w Pucharze Polski coś zmienia w ocenie całego sezonu?
-
To na pewno świetnie osiągnięcie, ale to trochę za mało, by ocenić ostatnie miesiące pozytywnie. Na pewno to miłe wspomnienie. Tak samo miłe jak fakt, że poznałem tu wielu świetnych ludzi i będę się starał utrzymywać z nimi kontakt.
Co było w tym sezonie dla ciebie, jako gracza najcięższym doświadczeniem?
-
To, że nie dostawaliśmy na czas pieniędzy za naszą pracę. Staraliśmy się wygrywać mecze, robiliśmy wszystko, co mogliśmy. Ciężko pracowaliśmy każdego dnia, by coś osiągnąć. Przykre są te wszystkie kłamstwa i plotki, które mogłem po sezonie przeczytać o sobie i moich kolegach z drużyny.
Podkreślasz, że to był dla ciebie ciężki sezon. Widzisz w ogóle jakieś plusy?
-
Szczerze to uważam, że to był dobry czas dla wszystkich graczy. Wiele się nauczyliśmy i na pewno w przyszłości będziemy mocniejsi, zwłaszcza psychicznie. Częste przegrywanie i trudne sytuacje nie są miłe, ale z czasem wychodzą na dobre.
Teraz zajmujesz się prowadzeniem zajęć dla dzieci, uczysz ich podstaw koszykówki. To forma odpoczynku, czy traktujesz to poważnie i wiążesz z tym przyszłość?
-
Już drugi raz organizuję campy dla dzieciaków. To raczej forma relaksu i zabawy. Uczę ich podstaw koszykówki, funkcjonowania w grupie. To naprawdę sprawia wiele radości.
Jaka będzie twoja przyszłość?
-
Trzy sezony w jednej drużynie to dość dużo. Mogę tylko powiedzieć, że na pewno zmienię otoczenie. Klub nie był mną zainteresowany. Korzystając z okazji chciałem podziękować wszystkim fanom i ludziom z Tarnobrzega. To były trzy ważne dla mnie sezony. Kibice byli świetni i zawsze nas dopingowali. Nigdy im tego nie zapomnę.