51 procent udziałów koszykarskiego klubu WTK SSA Anwil Włocławek ma TKM Włocławek, będąc tym samym większościowym właścicielem ekstraklasowca. Pozostałe 49 procent należy do miasta Włocławek. W ostatnim czasie znalazł się jednak chętny, który chce odkupić pakiet większościowy by poprawić kondycję klubu.
[ad=rectangle]
A ta - jak powszechnie wiadomo - jest daleka od optymalnej. Odkąd główny sponsor klubu, firma Anwil S.A., zdecydował się zmniejszyć pomoc finansową, Anwil zmaga się zaległościami względem nie tylko zawodników, ale również własnych pracowników. Obsunięcia w płatnościach sięgają kilku miesięcy i by wystąpić w rozgrywkach, klub zmuszony będzie zawrzeć ugody z koszykarzami. Plan polegający na jednoczesnym spłacaniu długów oraz zbudowaniu solidnego składu na sezon 2014/2015 wydaje się być zatem dość trudnym do realizacji. Nie ma co prawda jeszcze podpisów pod nową umową z Anwilem S.A., ale wiadomo, że została dogadana i będzie trwała przez kolejny sezon. Czy pozwoli jednak na dwutorowe działanie wspomniane wyżej? Pewności nie ma.
- Ja chętnie zostanę we Włocławku na dłużej, ale muszę mieć gwarancję, że kolejny sezon będzie pozbawiony takich problemów, jak poprzedni. Cały czas czekam na jakąkolwiek informację z klubu, która zapewni mnie o tym, że możemy kontynuować współpracę i nie muszę się o nic obawiać - mówi Piotr Pamuła, a jego słowa z pewnością wyrażają opinie pozostałych zawodników, będących w tej samej sytuacji.
Sytuacja klubu może jednak ulec odwróceniu o 180 stopni. Nowowybrany (przed dwoma tygodniami) prezes TKM Włocławek, Piotr Świderski, potwierdził w rozmowie z lokalnym portalem, że na jego biurku leży oferta-zapytanie o cenę odkupienia 51 procent udziałów w spółce WTK SSA. Również i my skontaktowaliśmy się z prezesem.
- Nic nowego nie powiem, bo też nie ma o czym na razie rozmawiać. Oferta jest, to jest fakt, ale jednocześnie trwają negocjacje, więc nie będę mówił o szczegółach. Do rozmów muszą usiąść wszyscy właściciele, potencjalny zainteresowany oraz główny sponsor - twierdzi Świderski.
Co ciekawe, propozycja ta nie wpłynęła do klubu w ostatnim czasie. Stało się to znacznie wcześniej, jeszcze za kadencji poprzedniego prezesa TKM, Andrzeja Kamińskiego. Jak udało nam się ustalić, poprzedni zarząd niewiele jednak robił, by negocjować z potencjalnym kontrahentem. Potwierdzają to słowa obecnego prezesa, który mówi, iż ewentualna decyzja zostanie podjęta dopiero po konsultacjach z udziałowcem mniejszościowym, tj. miastem, oraz firmą Anwil S.A. Wniosek: wcześniej do konsultacji nie dochodziło.
Pytanie - jak na ewentualną zmianę właściciela zareaguje główny sponsor? Potencjalny nowy właściciel, którego personaliów nie ujawniono, ale w kuluarach od wielu tygodni mówi się, że chodzi o lokalnego biznesmana Roberta Rećkę, może oznaczać również zmianę nazwy oraz struktur klubu.
A co na to wszystko owe "struktury" klubu? O kwestię potencjalnej sprzedaży klubu zapytaliśmy prezesa Anwilu, Arkadiusza Lewandowskiego, choć akurat on nie jest organem decyzyjnym w tej sprawie i początkowo nie chciał zabierać głosu na ten temat.
- Wielkie sprawy lubią ciszę, więc nie chcę zbytnio na razie komentować przedmiotowej kwestii. Mogę jedynie powiedzieć, że już wiele miesięcy temu podjąłem rozmowy z poważnymi ludźmi o poważnej inwestycji w klub. Chcę zwrócić uwagę na to, że mówimy o inwestorze a nie o sponsorze i właśnie w związku z tym na dziś sprawy są w miejscu przekraczającym uprawnienia prezesa spółki, co wynika z mocy prawa. Dalsze dyskusje toczą się bowiem na poziomie właścicielskim - stwierdził Lewandowski.
Kiedy można oczekiwać finalizacji rozmów, czy to w postaci akceptacji czy odrzucenia oferty? Na to pytanie odpowiedzi nie ma. Wiadomo natomiast kiedy najwcześniej może dojść do pierwszych rozmów - w momencie, w którym formalnie ukonstytuuje się nowa rada nadzorcza. A to nie zdarzy się szybciej, niż na początku lipca, wszak tego typu działania obwarowane są wymogami proceduralnymi, takimi jak głosowanie podczas Walnego Zgromadzenia akcjonariuszy, do którego dojdzie w WTK SSA w najbliższy poniedziałek.