Zwycięstwo cieszy - komentarze po meczu Delikatesy Centrum PBS Bank MOSiR Krosno - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź

Zwycięstwem gospodarzy zakończył się pojedynek, w którym zespół Delikatesów Centrum PBS Bank MOSiR Krosno podejmował drużynę ŁKS-u Sphinx Petrolinvest Łódź. Dla krośnian było to ósme zwycięstwo w tegorocznym sezonie.

Radosław Czerniak (trener ŁKS Łódź): Myślę, że spotkały się dwie równorzędne drużyny. Graliśmy na wyjeździe, stąd grało nam się trudniej. Zespół gospodarzy postawił dość wysokie warunki gry. My nie potrafiliśmy wykorzystać prostych sytuacji, stąd przegrana. Nie miałem pretensji o sędziowanie.

Mariusz Zamirski (trener MOSiR Krosno): To nie pierwszy mecz w tym stylu, grają drużyny z czuba tabeli. ŁKS to drużyna z dużymi aspiracjami. Było widać, że jest to drużyna bardzo mocna. My dzisiaj nie zagraliśmy swojej koszykówki i może dlatego tak się męczyliśmy. Za dużo było niepotrzebnych strat, za dużo nerwowości, stąd taki a nie inny przebieg tego meczu, aczkolwiek końcówka należała do nas. Myślę, że na koniec trzeciej kwarty, jak osiągnęliśmy przewagę bodajże dwunastopunktową, trzeba było grać spokojnie, mądrze. Niestety nie udało się, bo emocje wprowadzają jakąś nerwowość. Widać było po zawodnikach, że niestety psychika też ma oddziaływanie na człowieka – nie udawały się te akcje. W pierwszej połowie nie mogliśmy trafić ze swoich pozycji i tutaj też był jakiś tam problem. Gdybyśmy trafiali to co normalnie trafiamy, to gralibyśmy trochę spokojniej, luźniej i przebieg meczu byłby inny, nie byłby taki nerwowy. Cieszymy się, kolejne zwycięstwo. To trudny przeciwnik, który wygrał już niejeden mecz na wyjeździe z dobrymi drużynami. Zwycięstwo cieszy.

Krzysztof Morawiec (zawodnik ŁKS Łódź): Mecz stał na wyrównanym poziomie. Był to mecz walki. Spotkały się dwie dobre drużyny, które będą walczyć o czołowe lokaty w lidze. Moim zdaniem trochę sędziowie za bardzo chcieli wziąć na siebie ciężar gry i parę dali takich spektakularnych gwizdków w postaci naszych fauli technicznych. Nie pomogło nam to, zahamowało nas w pewnym momencie, bo zaczynamy układać sobie grę i zaczynamy zdobywać te punkty, robić sobie jakąś przewagę, po czym dwa takie gwizdki, które oddają piłkę przeciwnikowi, który ma punkty i ma piłkę. To nas wybiło z rytmu w końcówce. Na pewno nie można powiedzieć, że tylko sędziowie zawinili, bo myśmy grali bardzo słabo w ataku i nie najlepiej w obronie. Robiliśmy dużo za łatwych strat, oddawaliśmy piłki przeciwnikowi bez zbytniego nacisku z ich strony. Z naszej brakowało takiej rzetelności i trochę zimnej krwi w pewnych momentach. Osobistymi sobie też nie pomogliśmy. Szkoda tego meczu.

Bartosz Bal (zawodnik MOSiR Krosno): Na pewno ŁKS jest mocnym przeciwnikiem i niejeden mecz urwie w tym sezonie, są pretendentem do ekstraklasy. Nasz mecz wykazał, że mamy bardzo duży potencjał i możemy wygrywać w tej lidze, co czynimy. Gramy jak najlepiej potrafimy i mam nadzieję, że będzie tak dalej. Zagraliśmy dobry mecz w obronie, egzekwowaliśmy dobrze rzuty wolne. Za trzy punkty mogliśmy dużo więcej trafić. Wydaje mi się, że kluczem do zwycięstwa jest dobra obrona. Czwarta kwarta była brutalna, bo zbyt duża ilość fauli była odgwizdana, same przewinienia techniczne. Sędziowie moim zdaniem tak można powiedzieć się zagotowali. Za dużo fauli, jak dla mnie bardzo brutalny mecz.

Komentarze (0)