- Trenowaliśmy naprawdę ciężko, ale jest to w sumie normalne, bo jakby nie patrzeć jesteśmy w okresie przygotowawczym. Musimy się dobrze przygotować do sezonu, który będzie bardzo trudny. Obciążenia w trakcie rozgrywek będą z pewnością mniejsze i ta sytuacja się nieco wyrówna - podkreśla Callistus Eziukwu, nigeryjski środkowy, który tego lata podpisał kontrakt z Energą Czarnymi Słupsk.
[ad=rectangle]
Podczas okresu przygotowawczego Energa Czarni zmagali się z wieloma urazami. Brakowało - Michała Nowakowskiego oraz Kacpra Borowskiego. - Wiadomo, że jest to problem, kiedy podstawowi zawodnicy wypadają z gry, ale nie ma co narzekać. Sytuacja jest jaka jest. Nie zmieni się jej - trzeba po prostu grać i trenować. Mamy sporą grupę młodych, utalentowanych koszykarzy, którzy wiedzą, jak grać w koszykówkę - zauważa zawodnik.
Środkowy jest doskonale znany polskim kibicom, bowiem w sezonie 2011/2012 bronił barw AZS Koszalin. Po występach w naszym kraju kariera mierzącego 208 cm gracza nabrała tempa. Występował na Ukrainie oraz w Grecji, a ostatni sezon rozpoczął w barwach Virtusu Rzym. We Włoszech na swoim koncie notował średnio 2.3 punktu oraz 2.1 zbiórki, nieco lepiej wyglądało to w rozgrywkach Eurocup, gdzie zaliczał 4.7 punktu oraz 3.3 zbiórki.
Teraz Nigeryjczyk ma być jednym z liderów zespołu ze Słupska. - Mamy dużo potencjału w zespole. Wydaje mi się, że z każdym dniem rośniemy jako drużyna. Rozumiemy się coraz lepiej. Atmosfera w ekipie jest naprawdę dobra - uważa Eziukwu, który bardzo sobie chwali pracę z trenerem - Dejanem Mijatoviciem.
- Z trenerem współpracuje się całkiem nieźle. Widać, że ma pojęcie o koszykówce i ma pomysł na tę drużynę. Jego system opiera się przede wszystkim na graniu dużej ilości pick&rolli, bieganiu po zasłonach. Ruch z piłką i bez piłki - to podstawy w jego taktyce - przyznaje zawodnik.