Mardy Collins za Christiana Eyengę. "On sprawia, że gracze wokół stają się lepsi"

Mardy Collins zastąpił w zespole PGE Turowa Zgorzelec Christiana Eyengę. - On sprawia, że wszyscy gracze wokół niego stają się lepsi - mówi trener drużyny, Miodrag Rajković.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Christian Eyenga najpierw maksymalnie opóźniał swój przyjazd do Zgorzelca, a następnie, gdy już przyjechał, nie zachowywał się profesjonalnie, czego efektem było niezabranie koszykarza na turniej w Bonn, a dalszej perspektywie - rozwiązanie umowy z Kongijczykiem.
Skrzydłowy został ściągnięty do Zgorzelca z myślą o zapewnieniu wysokiego poziomu gry w Eurolidze oraz celem umożliwienia obrony mistrzowskiego tytułu zespołowi PGE Turowa. Po ostatnich zawirowaniach Eyenga stał się jednak największym rozczarowaniem, choć tak naprawdę sezon przecież się jeszcze nie rozpoczął.

- Nie mieliśmy innego wyjścia, niż rozstać się z Christianem. My, jako klub i ja, jako trener, zrobiliśmy wszystko, aby Christian przyjechał do Zgorzelca i wdrożył się w zespół przed startem ligi. Niestety, koszykarz najpierw opóźniał swój przylot i ogółem opóźnił go o prawie miesiąc. Na to mogliśmy jednak przystać, bo do ligi pozostawały jeszcze dwa tygodnie. Kiedy jednak zażądał zapłaty za okres, w którym go nie było w Zgorzelcu, sytuacja się zmieniła. I stała się nie do zaakceptowania - mówi trener Miodrag Rajković.

Ogółem więc Eyenga przebywał w Zgorzelcu przez około tydzień, ale ostatecznie spędził w przygranicznym mieście mniej czasu, niż o tyle, o ile przeciągnął swoje przybycie do klubu.

PGE Turów nie zwlekał na rynku transferowym. W jego miejsce szybko zakontraktowano Mardy'ego Collinsa, który w przeszłości z powodzeniem występował w NBA. W najlepszej lidze świata rozegrał w sumie 189 meczów, a w swoim debiutanckim sezonie w barwach New York Knicks, w meczu przeciwko Milwaukee Bucks, Amerykanin rzucił 19 punktów, miał 12 zbiórek, osiem asyst i pięć przechwytów.

W ostatnim sezonie Collins występował w Olympiacosie Pireus. W lidze greckiej notował przeciętnie średnio 6,2 punktu 3,4 zbiórki i 2,3 asysty w ciągu 15 minut.

- Szukaliśmy zawodnika, który będzie bardzo kreatywny. Musieliśmy zdecydować się na kogoś takiego, komu nie zajmie dużo czasu przyswojenie sobie naszego systemu gry i zasad w defensywie. Jednocześnie szukaliśmy gracza o określonym, euroligowym poziomie. Dlatego krąg poszukiwań był bardzo wąski i ostatecznie uznaliśmy, że najlepszym wyborem będzie Collins - tłumaczy Rajković.

Serbskiemu trenerowi bardzo spodobała się także gotowość Amerykanina do stawienia się w Zgorzelcu bez zbędnego przeciągania sprawy oraz jego chęć do pracy.

- Jak zapytaliśmy kiedy może do nas przylecieć i powiedzieliśmy, że oczekujemy go w ciągu dwóch dni, szybko odparł, że jeśli klub sobie tego życzy, to on się pakuje i przylatuje do nas jak najszybciej. I tak było. Widać w zawodniku chęć do gry, chęć do trenowania. Na razie oczywiście on ma spore braki i będzie potrzebował czasu, by się wdrożyć w nasz system, ale wszyscy w Zgorzelcu jesteśmy dobrej myśli - wyjaśnia szkoleniowiec.

Collins w przeszłości grał na kilku pozycjach: jako rozgrywający, rzucający oraz niski skrzydłowy. Która umiejętność otworzyła mu drzwi do zespołu trenera Rajkovicia?

- Tak naprawdę wybraliśmy go z innego powodu. Wybraliśmy go, bo jest na tyle dobrym graczem, że dzięki jego grze wszyscy inni zawodnicy stają się skuteczniejsi. On swoją gra sprawia, że wszyscy gracze obok niego parkiecie są lepsi. I to jest najważniejsze - kończy Rajković.

Nie trafiłem tutaj przez przypadek - wywiad z Mateuszem Kostrzewskim, graczem PGE Turowa Zgorzelec

Czy Mardy Collins może zostać gwiazdą ligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×