Wilki Morskie walczyły, ale przegrały ze Śląskiem

Na zakończenie pierwszej kolejki nie doszło do niespodzianki. Co prawda debiutujące King Wilki Morskie postraszyły wrocławian, ale ostatecznie przegrały z faworyzowanym Śląskiem.

Beniaminek w niezłym stylu zadebiutował w Tauron Basket Lidze. W zespole Krzysztofa Koziorowicza od pierwszych minut dobrze prezentowali się Polacy, zwłaszcza Marcin Flieger i Paweł Kikowski. To dzięki nim King Wilki Morski objęły prowadzenie. Ich przewaga nie była wyraźna, bo gospodarze za każdym razem potrafili doskoczyć.

W drugiej kwarcie sytuacja stała się już poważna dla Śląska. Szczecinianie nadal byli skuteczniejsi. Efekt tego był taki, że dystans dzielący oba zespoły znacząco urósł, na co wpływ miała m.in. postawa Trevora Releforda, który ma być największą gwiazdą ekipy Koziorowicza. Co prawda starał się Roderick Trice, ale nie był on w stanie zmniejszyć dystansu, choć sam do przerwy otarł się o double-double - zdobył bowiem 9 punktów i zebrał 9 piłek.
[ad=rectangle]
Po wznowieniu gry wydawało się, że Wilki Morskie mają wszystko pod kontrolą. Nic bardziej mylnego. Podopieczni Emila Rajkovicia po chwili wzięli się w garść i rozpoczęli pogoń za przeciwnikiem. Ta była naprawdę udana, gdyż wrocławianie zdecydowanie poprawili się w ofensywie - opcji w ataku tym razem było naprawdę sporo, a wyróżniali się zwłaszcza Jakub Dłoniak i Denisa Ikowlewa.

Przyjezdni świetnie rozpoczęli starcie, ale w decydującym momencie nie mieli już tylu argumentów. Wrocławianie złapali rytm i byli już praktycznie poza ich zasięgiem - poza tym do wcześniej świetnie się spisujących dołączył Aleksander Mladenović. Szczecinianie natomiast mogli tylko liczyć na Releforda, który wypadł naprawdę dobrze, ale w pojedynkę niewiele mógł zdziałać.

Warto zwrócić uwagę na fakt, iż WKS do triumfu poprowadziło czterech muszkieterów. Kwartet Ikowlew - Dłoniak - Mladenović - Trice zdobył w sumie aż 64 z 82 punktów. To znakomity dorobek. Istotne było również to, że gospodarze w drugiej części spotkania zdołali się zdecydowanie poprawić w ofensywie i przebić przez obronę rywala. Beniaminek wypadł przyzwoicie, ale brakowało mu lepszej postawy niektórych zawodników. Zatrzymali się zwłaszcza Polacy, którzy mieli mocne otwarcie.

Śląsk Wrocław - King Wilki Morskie Szczecin 82:73 (18:21, 15:20, 25:18, 24:14)

Śląsk: Ikowlew 17, Dłoniak 16, Mladenović 16, Trice 15, Skibniewski 6, Tomaszek 6, Kinnard 3, Cesnauskis 3, Burnatowski 0, Gabiński 0.

King Wilki Morskie: Releford 25, Kowalenko 11, Sroka 10, Flieger 7, Kikowski 5, Pytyś 4, Harris 4, Majcherek 3, Mazur 2, Bojko 2.

Komentarze (7)
Józef K.
9.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zabrakło skuteczności i trochę jakby kondycji, ale co się dziwić jeśli kilku zawodnikow parę dobrych tygodni nie trenowało. Co do Mazura to jest on jednym z tych zawodnikow właśnie. Jego rola w Czytaj całość
Gabriel G
8.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trochę zabrakło. Beniaminki muszą nabrać rutyny i to wszystkie jak leci. Wtedy będzie jeszcze ciekawiej. Wie ktoś po co Wilki ściągały Mazura? 
avatar
thebigone
7.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wilki zaczęły po zmianie stron grać zbyt przewidywalnie dla przeciwnika i to chyba ich zgubiło. Gratulacje za pierwszą połowę i walkę w drugiej. Śląsk trochę wymęczył to zwycięstwo. 
avatar
Myron
7.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ehh trzecia była kluczowa,niższa piątka z Tricem i Dłoniakiem i Ikovlev za bezproduktywnego Kinnarda na czwórce. Ukrainiec grał w low post oraz na dystansie. Dłoniak bardzo dobrze po zasłonie i Czytaj całość
Sparta 1978
7.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brak doświadczenia. Wyszumieli się na początku ale nie podołali do końca.
Śląsk poza 4 kwartą beznadziejna gra.