Kapitalne widowisko w Hali Orbita! Stelmet, choć prowadził w trzeciej kwarcie różnicą aż 13 punktów, ostatecznie schodził z parkietu pokonany. Wicemistrzowie Polski w ostatniej odsłonie zdobyli tylko osiem oczek, a akcję na wagę zwycięstwa przeprowadził Roderick Trice. Amerykanin w swoim stylu wszedł pod kosz i zdobył najcenniejsze dwa spośród swoich 17 punktów. Wrocławianie, obok AZS Koszalin i PGE Turowa Zgorzelec, pozostają bez porażki w tym sezonie.
Wojskowi rozpoczęli mecz od prowadzenia 15:10, lecz kolejne kilkadziesiąt minut należało do Stelmetu, który odrobił deficyt i objął prowadzenie. Podopieczni Andrzeja Adamka kilka razy oddali prowadzenie gospodarzom, ale zawsze potrafili odpowiedzieć skutecznymi akcjami Steve'a Burtta czy jednego z jego kolegów. Po po raz pierwszy goście odjechali w drugiej kwarcie, kiedy zanotowali serię 11:0. Po przerwie odskoczyli nawet na 13 punktów, prowadząc 47:34.Śląsk pokazał jednak charakter i po raz kolejny udowodnił, że zespół prowadzony przez Emila Rajkovicia może być zagrożeniem dla każdego rywala w obecnym sezonie. Świetnie spisywał się Denis Ikovlev oraz wspominany Trice, a swoje trzy grosze do wygranej dołożyli także Jakub Dłoniak oraz Aleksandar Mladenović.
Dłoniak dał sygnał do odrabiania strat na początku ostatniej odsłony, kiedy to Śląsk zanotował serię 9:0. Mecz się wyrównał, lecz wydawało się, że dysponujący większym doświadczeniem Stelmet będzie miał więcej argumentów w nerwowej końcówce. Nic z tego - dwie fatalne pomyłki Adama Hrycaniuka gospodarze zamienili na jakże cenne punkty. Najpierw samotną kontrę zakończył Robert Tomaszek, a na dziewięć sekund przed końcem wynik spotkania ustalił Trice.
Trener Adamek próbował jeszcze ratować sytuację, lecz rozrysowana przez niego akcja zakończyła się chybionym rzutem z dystansu Łukasza Koszarka. Niedługo potem Lawrence Kinnard przestrzelił oba rzuty wolne, lecz Stelmet nie miał już czasu na odpowiedź.
Najlepiej w ekipie Stelmetu spisał się Burtt, zdobywca 22 punktów. Wśród zwycięzców 17 punktów wywalczył Trice, a trzy mniej dołożył Ikovlev. Mladenović miał z kolei sześć punktów, 10 zbiórek i trzy asysty.