Po pięciu rozegranych spotkaniach Trefl Sopot na swoim koncie ma zaledwie jedną wygraną. Żółto-czarni pokonali w premierowej kolejce MKS Dąbrowa Górnicza. Później jednak przyszła seria czterech kolejnych porażek i w klubie zrobiła się nerwowa atmosfera.
[ad=rectangle]
- Nie ma co ukrywać, że sytuacja nie jest kolorowa. Jesteśmy daleko od takiego grania, jakie sobie planowaliśmy przed sezonem. Na razie nie idziemy w tę stroną, którą chcielibyśmy iść. Mam nadzieję, że wyjdziemy z tego marazmu. Potrzebujemy wygranej, żeby oczyścić nasze głowy. Aczkolwiek terminarz jest bardzo trudny... - zaznacza Darius Maskoliunas, szkoleniowiec sopockiego Trefla.
Ekipę z Trójmiasta czekają trzy kolejne bardzo trudne spotkania. W niedzielę sopocianie zagrają z Anwilem Włocławek, później przyjdzie pora na Stelmet Zielona Góra i Energę Czarnych Słupsk.
- Tak naprawdę jest to początek sezonu i nie ma co dramatyzować. Rozgrywki są dość długie i wszystko może się jeszcze zmienić. Nie możemy sobie jednak pozwolić na takie seryjne przegrywanie spotkań - ocenia Maskoliunas.
W niedzielę sopocianie w Hali Mistrzów zagrają z Anwilem Włocławek, który w ostatniej kolejce pod wodzą nowego trenera - Predraga Krunicia wygrał pierwsze spotkanie w lidze.
- Zawsze nowy trener wprowadza dodatkową energię do zespołu. Widziałem mecz z Polpharmą i muszę powiedzieć, że w trzeciej kwarcie Anwil odjechał jak pociąg. Gospodarze stanęli i kompletnie nie mogli nic powiedzieć. Na pewno będą jakieś nowości w taktyce, bo to jest nieuniknione. To może być dla nas pewien problem, bo nie do końca wiemy, czego się spodziewać - przyznaje Maskoliunas.