- Nie spodziewaliśmy się oczywiście takiego wyniku, bo Włocławek to mimo wszystko trudny teren, ale jednak liczyliśmy na zwycięstwo - tymi słowami Michał Michalak, rzucający obrońca Trefla Sopot, rozpoczął swoją wypowiedź po wygranej nad Anwilem Włocławek 87:56.
[ad=rectangle]
Sopocianie rozgromili włocławian prowadząc od pierwszej do ostatniej minuty meczu. Już w pierwszej kwarcie w pewnym momencie mieli osiem oczek więcej, niż gospodarze, czyli tyle samo, ile po dwóch kwartach. O ile jednak pierwsza połowa była jeszcze w miarę udana dla miejscowych, o tyle w drugiej na parkiecie istniał tylko jeden zespół.
[i]
- Mieliśmy wielką nadzieję na zwycięstwo w ciągu tygodnia poprzedzającego mecz. Widzieliśmy na treningach głód wygranej i przyjechaliśmy do Włocławka po dwa punkty. W końcu udało nam się położyć nacisk na defensywę i to była najważniejsza różnica w porównaniu z minionymi spotkaniami. Wcześniej tylko chcieliśmy grać skutecznie w ataku, a teraz w końcu nie skończyło się jedynie na chęciach -[/i] powiedział Michalak.
Trefl tracił w pięciu dotychczasowych pojedynkach przeciętnie ponad 84 punkty. W niedzielę w Hali Mistrzów Anwil nie zdołał przekroczyć nawet bariery 60 oczek. 56 punktów zdobytych włocławian to najgorszy wynik zespołu w tym sezonie.
- Anwil na pewno nie prezentuje obecnie tego, co chce, ale też my swoją defensywą sprawiliśmy, że oni zagrali tak słabo. Wcześniej słaba defensywa była naszą piętą achillesową, teraz zagraliśmy lepiej - dodał zawodnik, który jednocześnie był bardzo skuteczny po drugiej stronie parkietu.
31 minuty w grze, Michalak przekuł w 18 punktów (7/12 z gry), cztery zbiórki, cztery asysty i cztery faule wymuszone. - Na pewno nie było źle, ale nie ma doskonałych spotkań. Mam nad czym pracować, bo powinienem mieć trochę lepszą skuteczność - zakończył 21-latek.