- To dla nas ciężki czas. Gramy dobrą koszykówkę, coraz lepszą z meczu na mecz, ale niestety przegrywamy kolejne spotkanie - powiedział po porażce ze Stelmetem Zielona Góra, trener Anwilu Włocławek Predrag Krunić. W sobotę Rottweilery uległy nieznacznie wicemistrzowi Polski 74:77.
[ad=rectangle]
Gdy Bośniak objął schedę w Anwilu, drużyna wygrała z Polpharmą Starogard Gdański. Od tamtego momentu jednak włocławianie przegrali trzy kolejne pojedynki: z Treflem Sopot, PGE Turowem Zgorzelec i właśnie Stelmetem. Choć trzeba przyznać, że styl gry zespołu w dwóch ostatnich starciach był zdecydowanie lepszy, niż ostateczne wyniki.
- Powiedziałem moim zawodnikom w szatni tuż po meczu: małe rzeczy robią różnice i to niestety sprawdziło się w naszym przypadku. Słabiej zagraliśmy w zbiórkach, popełniliśmy kilka strat, które wynikały ze zbyt indywidualnych akcji i to zaważyło o wygranej - komentował szkoleniowiec włocławian.
Anwil przystąpił do sobotniego pojedynku w niepełnym składzie. Choć do zespołu wrócił Seid Hajrić, to ponownie nieobecny - ze względu na kolejny uraz - był Piotr Pamuła. Dodatkowo, tylko sześć minut na parkiecie przebywał Andrea Crosariol. Włoch potrzebował dokładnie zaledwie 361 sekund by popełnić pięć fauli...
- Na pewno na naszą porażką wpływ miał problem z faulami. Szczególnie wysocy musieli bardzo uważać i niestety nie wszyscy dali radę - tłumaczył Krunić, mając na myśli właśnie wspomnianego włoskiego centra.
- Nie mam w zwyczaju komentować decyzji sędziowskich. Przegraliśmy już trzecie spotkanie z rzędu, choć w dwóch meczach, przeciwko dwóm najlepszym zespołom w lidze, pokazaliśmy naprawdę niezłą koszykówkę. I to jest nasz problem: przegrywamy mecze pomimo dobrej gry. Musimy skupić się na naszych błędach i problemach, a nie na kwestiach sędziowskich - dodał Bośniak.
W sobotnim spotkaniu Anwil prowadził przez ponad 35 minut. Niestety dla nich, całkowicie oddali pole gry rywalom w kluczowym, ostatnim fragmencie meczu. - Atmosfera w hali bardzo nam pomagała i to właśnie dla kibiców walczyliśmy do samego końca. Szkoda, że nie udało się wytrzymać tych kilku minut - zakończył trener Anwilu.