Faworytem spotkania UMKS-u Kielce z Pogonią Ruda Śląska byli niewątpliwie mający pierwszoligowe aspiracje gospodarze, którzy na własnym parkiecie w tym sezonie jeszcze nie przegrali. Kielczanie dodatkowo chcieli zmazać plamę po ubiegłotygodniowej porażce w Zabrzu.
Już po pierwszej połowie wydawało się, że gracze grającego trenera Grzegorza Kija w pełni zrehabilitują się za ostatnią wpadkę w Zabrzu. Kielczanie imponowali skutecznością, szczególnie w rzutach zza linii 6.25 m. W ten sposób drogę do kosza rywali aż sześciokrotnie znalazł Łukasz Kasperzec, który trafił wszystkie z wykonywanych rzutów. Jedyną bolączką kielczan to gra w defensywie, która pozostawiała wiele do życzenia.
To jednak nic w porównaniu do tego, co stało się na początku trzeciej odsłony. Kielczanie, wyraźnie uśpieni wysokim prowadzeniem pozwolili gościom z Rudy Śląskiej na przejęcie całkowitej inicjatywy. Efekt? czternaście zdobytych punktów przez Pogoń i z 25 punktowej przewagi UMKS-u zostało tylko 11 "oczek". - Niestety często tak mamy. Gdy wygrywamy po pierwszej połowie różnicą 20, czy 30 punktów, na początku drugiej odsłony ciężko nam się skoncentrować. - mówił po spotkaniu naszemu portalowi skrzydłowy UMKS-u i jeden z wyróżniających się graczy Łukasz Fąfara.
Jak się później okazało, koszykarze niedawnego lidera drugiej ligi przeżywali jedynie chwilowy kryzys. Sygnał do ataku dał gospodarzom...najmłodszy w ich szeregach Jakub Lewandowski. Zaledwie 16-letni koszykarz raz po raz "dziurawił kosze" rywali celnymi rzutami z dystansu. W ten sposób, 16-latek trafiał aż sześciokrotnie, mając przy tym 100 procentową skuteczność. Swoje dołożyli także wspomnieni już Fąfara i Kasperzec. Pierwszy w efektowny sposób trzykrotnie blokował rzuty rywali, a drugi popisywał się równie szczególnej urody asystami. W pamięci kibiców pozostanie szczególnie jego podanie zza pleców, przy którym gracz gospodarzy dokonał także efektownego obrotu i "postawił na nogi" całe trybuny.
Gospodarze wygrali ostatecznie 107:79 odnosząc tym samym już siódme zwycięstwo w tym sezonie. - Po pierwszej połowie można chwalić wszystkich bez wyjątków. Baliśmy się tego przestoju w trzeciej kwarcie, który przy wysokim prowadzeniu zdarza nam się dosyć często. W szatni każdy się mobilizował, aby tym razem to się nie powtórzyło. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Zupełnie niepotrzebnie , bo to już nie pierwszy raz. Potrafiliśmy się jednak podnieść, skuteczność w późniejszej części gry została na szczęście zdecydowanie poprawiona. - ocenił spotkanie trener gospodarzy Grzegorz Kij.
UMKS Kielce - Pogoń Ruda Śląska 107:79 (37:28, 36:20, 13:22, 21:9)
UMKS: Ł. Kasperzec 21 (7), J. Lewandowski 18 (6), Ł. Fąfara 14, H. Makuch 14 (1), Pilecki 11 (3), Gil 10, Dziura 9, A. Jastrząb 7, P. Walczyk 3 (1), W. Nogaj 0.
Pogoń: Skóra 22 (1), J. Kolenda 15 (2), D. Kuczera 12 (2), D. Kubista 10 (2), P. Tomecki 10, D. Goczok 5 (1), S. Żymła 4 (1), S. Stankala 1, T. Patyna 0, P. Jurczyński 0, B. Stawowski 0.