Początek niedzielnego spotkania nie wskazywał jednak na to, że sopocianie odniosą trzecie zwycięstwo z rzędu. Do przerwy żółto-czarni przegrywali 21:29. W ataku nic kompletnie nie wychodziło sopocianom. Przebudzenie nastąpiło w drugiej połowie. W samej trzeciej kwarcie Trefl zdobył więcej punktów niż przez pierwsze 20 minut!
[ad=rectangle]
- Pokazaliśmy dwie różne twarze. Obie połowy się kompletnie różnią się od siebie. W drugiej połowie otworzyliśmy się na dystansie, co było kluczem do tego, żeby dogonić zespół Energi Czarnych. Ograniczyliśmy straty i efekty bardzo szybko przyszły. Poza tym zmiennicy dołożyli się do tego wyniku. Gratulacje dla moich chłopaków za walkę, którą pokazali w tym spotkaniu. Szacunek za to, że wierzyli do samego końca w zwycięstwo. Słupsk to jest naprawdę bardzo trudny teren. Zresztą Energa Czarni postawili ciężkie warunki i dziękujemy Bogu za to, że udało się zwyciężyć - podkreśla Darius Maskoliunas, trener Trefla Sopot.
W drugiej połowie sopocianie poprawili grę w ofensywie. Świetnie grał litewski tercet Sarunas Vasiliauskas-Eimantas Bendzius-Tautvydas Lydeka. Ważne punkty dorzucił także Michał Michalak.
- Chłopakom cały czas powtarzam, że jeśli jesteś rzucającym i masz wolną pozycję, to po prostu musisz rzucać! Nie ma innej możliwości. Proszę ich, żeby mi zostawili możliwość powiedzenia, kiedy mają przestać rzucać. Wówczas takiego gracza posadzę na ławce - przyznaje Maskoliunas, który komplementuje nowe wzmocnienia Trefla - Tautvydasa Lydekę.
- Lydeka świetnie ścina pod kosz i zawsze zabiera ze sobą zawodnika z pomocy. To powoduje, że mamy przewagę. Próbujemy z tego korzystać - mówi Litwin.
Niebo a ziemia w porównaniu do Paintera.