Wypadek przy pracy Trefla Sopot? "Takie porażki odbijają się czkawką"

Trefl Sopot dość niespodziewanie przegrał na własnym parkiecie z Jeziorem Tarnobrzeg. Ta porażka jest zaskoczeniem, ponieważ wcześniej żółto-czarni wygrali trzy mecze z rzędu.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

- Taki mecz pokazał, że nie można lekceważyć żadnego rywala w TBL. Pozwoliliśmy się rozkręcić przeciwnikom od samego początku, co było fatalne w skutkach dla naszego zespołu. Później goście trafiali nawet za trzy od tablicy... - podkreśla Michał Michalak, koszykarz Trefla Sopot.

Żółto-czarni przerwali swoją świetną passę - byli niepokonani od trzech spotkań. Warto nadmienić, że podopieczni Dariusa Maskoliunasa pokonali Anwil Włocławek, Stelmet Zielona Góra i Energę Czarnych Słupsk. Mało kto spodziewał się, że sopocianie będą musieli uznać wyższość Jeziora Tarnobrzeg.
Michał Michalak: Takie porażki odbijają się czkawką Michał Michalak: Takie porażki odbijają się czkawką
Gospodarze dali się rozrzucać gościom z Podkarpacia. Ozdobą tego meczu było 30 punktów Dominique'a Johnsona, który niemal w pojedynkę rozstrzelał ekipę Trefla Sopot. Gracze Maskoliunasa nie potrafili znaleźć recepty na amerykańskiego strzelca. - Trzeba było po prostu zacząć grać agresywnie od samego początku. Tego nam zabrakło. Nie byliśmy skupieni w 100 procentach. Gdy goście poczuli krew, to było im dużo łatwiej. Zaczęli trafiać niesamowite rzeczy - dodaje Michalak.

- Byliśmy faworytem tego spotkania i bądź co bądź powinniśmy lepiej zagrać w tym meczu i wygrać ten pojedynek. W końcówce nawet wyszliśmy na prowadzenie, ale w ostatniej akcji znów Johnson dał o sobie znać. Najgorsze jest to, że takie porażki odbijają się czkawką, ale nie pozostaje nam nic innego, jak wziąć się w garść i wygrać kolejne mecze - ocenia gracz Trefla Sopot.

Na papierze nie jesteśmy lepsi od nikogo - rozmowa z Dariusem Maskoliunasem, trenerem Trefla Sopot

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×