Wojciech Wieczorek: Gospodarze zrobili kawał dobrej roboty
MKS Dąbrowa Górnicza musiał uznać wyższość Wikany Startu Lublin, choć prowadził po trzech kwartach. W kluczowych momentach goście nie potrafili utrzymać nerwów na wodzy.
Paweł Patyra
Po dwóch kwartach zespół z Dąbrowy Górniczej prowadził w Lublinie 42:33, a w trzeciej odsłonie zwiększył prowadzenie do 11 punktów. Wtedy jednak nagle MKS spuścił z tonu, co skrzętnie wykorzystał Wikana Start. - Pomimo tego, że grali bardzo źle w pierwszej połowie, po przerwie pozwoliliśmy im na to, żeby wrócili do gry i wygrali ten mecz - ocenia Wojciech Wieczorek.
Chociaż w trzeciej kwarcie MKS wypadł blado, to przed ostatnią odsłoną prowadził 59:55. Mimo wszystko nie potrafił wrócić na właściwe tory i serią prostych błędów ułatwił przeciwnikowi zadanie. - Przespaliśmy najważniejszy okres, a potem szczęście było po stronie gospodarzy. Przykładem rzut Śmigielskiego o tablicę w ostatnich sekundach. Zawodnik, który rzadko rzuca za trzy punkty w bardzo ważnym momencie zdobył punkty. Po przerwie gospodarze zrobili kawał dobrej roboty - przyznaje Wieczorek.