Na razie obaj szkoleniowcy tymczasowo zajmują się prowadzeniem słupskiej ekipy, dopóki włodarze klubu nie znajdą odpowiedniego kandydata na to stanowisko. Zespół został przejęty w niełatwej sytuacji, ale Mirosław Lisztwan jest spokojny o ich formę. - Sytuacja w drużynie jest dobra. Nasza forma psychiczna jest nieco słabsza, co jest oczywiste po trzech porażkach z rzędu, ale fizycznie wyglądamy normalnie, dlatego nie mamy żadnych obaw. Czekamy na mecz z Jeziorem - zauważył trener, który wprowadził słupszczan do ekstraklasy. [ad=rectangle]
Zmiany na stanowisku trenera to jednak nie jedyne korekty, jakie zaszły w słupskim zespole. Klub pożegnał się z Williamem Franklinem, a w jego miejsce zatrudnił doskonale znanego w Słupsku Jerela Blassingame'a, który ma być liderem tego zespołu. - Dopiero czas pokaże jak nasz zespół będzie funkcjonował po tych zmianach. Najważniejsze nie jest to, co ja powiem czy zadeklaruję, ale to co zespół pokaże poprzez swoją grę na boisku. Po tych korektach, jakich dokonaliśmy, na pewno chcemy grać trochę inaczej niż do tej pory. Dopiero spotkania o stawkę pokażą naszą wartość, ale na pewno najważniejsze są te dwa najbliższe - stwierdził Lisztwan. Jego zdaniem również to, że znają się już z Jerelem bardzo mocno pomoże w konsolidowaniu zespołu.
- Znamy Jerela bardzo dobrze, ponieważ jak wszyscy dobrze wiedzą grał już w Słupsku. Występował także na parkietach Euroligi. Doskonale znamy również jego największe zalety - szybkość, agresję po obu stronach parkietu a także przywództwo. Jerel wniesie do naszego zespołu świeżą krew, która pozwoli nam szybciej podnieść się po ostatnich porażkach - mówił z optymizmem.
W najbliższej kolejce Energa Czarni podejmą we własnej hali Jezioro Tarnobrzeg i zrobią wszystko, żeby przerwać dotychczasową serię porażek i zacząć nową - zwycięską. - Do meczu z Jeziorem podchodzimy bardzo spokojnie. Jest to zespół nieco lekceważony, który jednak w ogóle się z tym nie liczy i ogrywa kolejne zespoły. Ostatnio wygrali trzy mecze z rzędu, a w meczu ze Stelmetem zabrakło im nieco szczęścia w końcówce, by cieszyć się już z czwartego kolejnego zwycięstwa. Musimy być bardzo ostrożni - zakończył Lisztwan.