- Zgorzelczanie pokazali dużą siłę i moc. Wydaje mi się, że mistrzowie Polski wygrali ten mecz fizycznością. W pierwszej połowie strasznie nam "poskakali" po głowach, z kolei w drugiej odsłonie napędzali kontrataki. Nie udało się nam ich zatrzymać, a to było jedno z naszych założeń przedmeczowych. To jest najsilniejsza broń PGE Turowa Zgorzelec. Oni zdobywają w tym elemencie gry ponad 50 procent swoich punktów - podkreśla Artur Mielczarek, kapitan AZS Koszalin.
[ad=rectangle]
PGE Turów od początku grał swoją koszykówkę i sukcesywnie budował przewagę. Na początku trzeciej kwarty goście prowadzili nawet 50:31 i choć AZS stać było na zryw i odrobienie kilkunastu punktów, to końcowy wynik ani razu nie był zagrożony.
- Nie szło nam, brakowało energii. Byliśmy nieco ospali na początku mecze i tak to się potoczyło - zauważa kapitan Akademików, dla których była to druga porażka w sezonie. Po jedenastu kolejkach zespół AZS zajmuje drugie miejsce w tabeli.
Akademicy niemal we wszystkich kategoriach statystycznych okazali się słabsi od PGE Turowa. Goście mieli lepszą skuteczność z gry (54-44), więcej zbiórek (36-20), ale zanotowali mniej asyst (14-16).
W tym meczu jedynie przez kilka minut na parkiecie przebywał Goran Vrbanc, jeden z liderów AZS Koszalin. - Brak Gorana Vrbanca był widoczny. To jest jeden z naszych najlepszych strzelców. Chorwat zwykle dostarcza nam sporo punktów - zaznacza Mielczarek.
..., zabrakło wam jednego i drugiego, więc o co chodzi ?
szukaliscie woodsa a on mądrze broniony zagrał kaszanę, jak widać sam meczy ni Czytaj całość