Anwil potrzebuje wsparcia dla Simona

Chase Simon jako jedyny z graczy Anwilu Włocławek utrzymuje stabilną formę od kilku tygodni. By pokonać Polfarmex Kutno, trener Predrag Krunić musi znaleźć drogę jak dotrzeć do pozostałych koszykarzy.

Średnio 21 punktów w siedmiu ostatnich meczach notuje Chase Simon, amerykański skrzydłowy Anwilu Włocławek, który kilka dni temu ustanowił swój rekord punktowy w polskiej ekstraklasie rzucając 30 oczek Śląskowi Wrocław. Na pokonanie rywala to jednak nie wystarczyło, gdyż w sukurs Simonowi nie przyszedł żaden inny zawodnik.
 
25-latek imponuje formą strzelecką, ale również dojrzałością w grze. O jego mądrości świadczy niedawne spotkanie z Jeziorem Tarnobrzeg. Jeszcze na początku trzeciej kwarty Amerykanin mógł pochwalić się, a raczej wstydzić się za skuteczność na poziomie 1/9 z gry. Im bliżej było jednak końca spotkania, tym celownik Simona stawał się coraz bardziej regularny, 14 ze swoich 16 oczek koszykarz zdobył w drugiej części meczu i został najlepszym strzelcem ekipy. Pomimo początkowych problemów ze skutecznością, Simon dawał również wsparcie ekipie w innych elementach - miał siedem asyst, sześć zbiórek i cztery przechwyty.
[ad=rectangle]
Podczas gdy więc gwiazda Simona świeci jasno i stabilnie, Anwil cierpi przede wszystkim na tym, że inni gracze nadal szukają niezmiennej i zrównoważonej formy. Andrea Crosariol trzy tygodnie temu zdobył 20 punktów przeciwko Enerdze Czarnym Słupsk, ale w trzech kolejnych spotkaniach dwukrotnie kończył mecz z pięcioma przewinieniami na koncie i skutecznością z linii wolnych 5/14.

Deonta Vaughn w listopadzie notował średnio 15,8 punktu i 4,2 asysty, ale już w grudniu nie może wyjść poza barierę ośmiu oczek na mecz, a dodatkowo - kilka dni temu na cyfrze "8" zatrzymał się również w kolumnie strat, czym wyrównał niechlubny rekord ligi A.J. Waltona. Od początku sezonu mecze bardzo dobre (Polpharma, Jezioro) z bardzo słabymi przeplata Greg Surmacz, a słowo "chimeryczny" najbardziej pasuje do Arvydasa Eitutaviciusa.

Tym samym, drugim graczem, na którym Anwil może opierać swoją grę jest walczący skutecznie pod koszami, najlepszy zbierający w zespole Konrad Wysocki (trzy double-double w tym sezonie). Problem w tym, że 32-letni skrzydłowy ma sporo problemów z grą w defensywie, co zostało obnażone m.in. przez Śląsk Wrocław kilka dni temu.

- Dla mnie jedną z bardzo ważnych spraw jest to, czy koszykarz umie utrzymać formę przez dłuższy czas i czy jest stabilny. A jeśli już ma lekki spadek dyspozycji np. rzutowy, to czy i wtedy potrafi dać coś innego zespołowi: dobrą obronę, rozegranie, walkę na zbiórkach - mówił kilka tygodni temu trener Predrag Krunić.

Dzisiaj możemy domniemywać, że Bośniak, każdego wieczora przed snem, ma spory ból głowy. Obecnie bowiem, przed żadnym spotkaniem, ani trener, ani nikt inny nie jest w stanie powiedzieć, jak zagrają poszczególni koszykarze. Poza Simonem, który od kilku tygodni ciągnie grę drużyny i Wysockim, który gra solidnie, ale zdecydowanie może grać lepiej. To zdecydowanie za mało i stąd włocławianie balansują na granicy play-off. By wreszcie wskoczyć do najlepszej ósemki i mieć trochę więcej spokoju, Anwil potrzebuje bardziej stabilnego wsparcia dla swojego lidera.

Komentarze (0)