Łukasz Bonarek: Powinniśmy "dobić" gospodarzy w półfinale

Choć skrzydłowy był jednym z najlepszych strzelców UTH Rosy w obu spotkaniach Final Four Pucharu Polski, on i jego koledzy nie wywieźli trofeum z Wałbrzycha.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Zespoły zaplecza koszykarskiej ekstraklasy, w tym ACK UTH Rosa, ostatnie ligowe mecze w 2014 roku rozegrały na kilka dni przed świętami. W poprzednią sobotę podopieczni Karola Gutkowskiego pokonali we własnej hali Legię Warszawa 87:72 w derbach Mazowsza. W związku z tym w dobrych nastrojach przystępowali do świąt Bożego Narodzenia.
W rodzinne strony powrócił na krótko Łukasz Bonarek. - Święta spędzam u siebie, w Pruszkowie, z najbliższymi - mówił. Nie mógł jednak liczyć na zbyt dużo wolnego, gdyż już w piątek zawodnicy radomskiego pierwszoligowca spotkali się na treningu, a później wyruszyli do Wałbrzycha.

- Jedziemy po wygraną, chcemy tam zagrać dwa dobre mecze - zapowiadał przed podróżą skrzydłowy, dodając po chwili: - To będzie też dobre przetarcie przed pierwszym meczem w drugiej rundzie.

W drugim półfinałowym starciu rezerwy Rosy zmierzyły się z gospodarzem Final Four Pucharu Polski, Górnikiem Trans.eu TWS Mazbud Wałbrzych. Nie ma co ukrywać, że były faworytem nie tylko pojedynku z drugoligowcem, ale i całej imprezy. Z tym stwierdzeniem zgodził się 21-latek. - Aczkolwiek pierwszy mecz gramy z gospodarzami i na własnym parkiecie tanio skóry nie sprzedadzą - zaznaczył. Za miejscowymi przemawiał atut własnej hali.
Bonarek jest jedną z wiodących postaci w zespole UTH Rosy w każdym spotkaniu Bonarek jest jedną z wiodących postaci w zespole UTH Rosy w każdym spotkaniu
Beniaminek zaplecza Tauron Basket Ligi rozpoczął z wysokiego "C". - Z Wałbrzychem dobrze zaczęliśmy mecz, bo było już 13:0 - przypomniał Bonarek. - Wtedy powinniśmy jeszcze bardziej "dobić" rywali i myślę, że byśmy spokojnie kontrolowali mecz. Niestety tak się nie stało, graliśmy falami, jak mocniej przycisnęliśmy gospodarzy, to oni nie mieli nic do powiedzenia, ale po chwili oddawaliśmy im pole gry, i tak się nie dało grać - podkreślił. Ostatecznie jeszcze w pierwszej kwarcie gospodarze nie tylko odrobili straty, ale i wyszli na prowadzenie 23:20. W całym spotkaniu zwyciężyli 67:62. - Jesteśmy młodą drużyną i żeby wygrywać, musimy od początku do końca być skoncentrowani. Trener tez chciał dać szansę wszystkim zawodnikom i to spowodowało dużą liczbę zmian. Niektórzy chyba nie byli na to gotowi - skomentował skrzydłowy.

W pojedynku o trzecie miejsce UTH Rosa pokonała Jamalex Polonię 1912 Leszno 60:47. Zarówno w tym, jak i we wcześniejszym spotkaniu 21-latek był jedną z najbardziej wyróżniających się postaci w swoim zespole. Przeciwko Gónikowi zdobył 11 punktów i miał 3 zbiórki, będąc trzecim, po Filipie Zegzule i Jakubie Schenku, najlepszym zawodnikiem drużyny. Z kolei w niedzielne popołudnie zapisał na swoim koncie 14 "oczek".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×