Filip Dylewicz: Każda seria się kiedyś kończy
- W sporcie każda seria się kiedyś kończy, a nasza trwała dość długo, więc nie ma co zwieszać głów - powiedział po porażce z Treflem Sopot skrzydłowy PGE Turowa, Filip Dylewicz.
"Nie tak" z pewnością coś się dzieje z defensywą mistrza kraju. Aż 206 punktów straconych w dwóch ostatnich meczach, średnia 97 w trzech ostatnich! Ogółem aż 10 spośród wszystkich 15 przeciwników PGE Turowa w Tauron Basket Lidze traci mniej punktów, niż najlepsza drużyna w kraju.
Co ciekawe, w sobotę Trefl miał słabszą skuteczność niż PGE Turów (48 do 55 procent), ale bardzo dobrze rzucał z daleka (12/20 - 60 procent), miał mniej strat (8:13) i więcej przechwytów (9:5). Goście mieli również więcej szczęścia w końcówce: Tony Taylor spudłował dwa osobiste oraz kluczowy rzut równo z syreną.- Porażki takie jak ta bolą najbardziej. Prowadziliśmy do przerwy wyraźnie, ale w drugiej części meczu zagraliśmy słabo i to się na nas zemściło pod koniec meczu. Trefl zagrał skutecznie za trzy, a my mieliśmy duże problemy z zatrzymaniem ich w tym elemencie. Cóż, Trefl ma zdecydowanie krótszą ławkę, niż my, więc wydawało się, że jesteśmy w stanie ich pokonać - komentował Dylewicz.
Przed PGE Turowem trudny czas. W środę drużyna rozpocznie zmagania w EuroPucharze, zaś w najbliższy weekend zmierzy się ze Stelmetem Zielona Góra w hitowym pojedynku 15. kolejki TBL.
- Mimo porażki pozytywnie patrzymy w przyszłość. Koncentrujemy się na każdym kolejnym spotkaniu i mam nadzieję, że będzie dużo lepiej. W sporcie wszystko co piękne, kiedyś się kończy. Seria była fajna, ale teraz trzeba wyciągnąć wnioski po porażki - zakończył 35-latek.