Mihailo Uvalin: W drugiej połowie powstrzymaliśmy Galdikasa

Mihailo Uvalin odniósł pierwsze zwycięstwo w King Wilkach Morskich Szczecin. W poniedziałek beniaminek Tauron Basket Ligi pokonał Asseco Gdynia 69:67.

Patryk Neumann
Patryk Neumann
- Dziękujemy kibicom, którzy nas bardzo mocno wspierali i wierzymy, że będą tak nas dopingować do końca sezonu. Dla mnie to zwycięstwo jest bardziej emocjonalne, ponieważ chciałem je zadedykować ojcu, który odszedł w ostatnią środę - powiedział trener King Wilków Morskich Szczecin.Koszykarze prowadzeni przez Mihailo Uvalina zagrali dobrze w defensywie - szczególnie w dwóch pierwszych kwartach, w których tracili po 15 "oczek". Pokazali też kilka ciekawych akcji w ataku, choć w drugiej połowie obie drużyny grały dość chaotycznie. Szczecińscy koszykarze stracili 12 punktów przewagi, lecz w decydujących fragmentach potrafili wywalczyć zwycięstwo. - Celem meczu było zagranie naprawdę dobrej koszykówki i przeciwstawienie się przeciwnikowi. Chcieliśmy pokazać fanom to, nad czym pracowaliśmy przez ostatnie dni i tygodnie. Oczywiście nadal mamy problem z krótką rotacją. Musimy się z tym zmierzyć, ponieważ wszystkie te kontuzje wydarzyły się w przeszłości - ocenił serbski coach.
Kluczem do sukcesu było zatrzymanie dwóch najlepszych zawodników Asseco. Przed przerwą trudny do upilnowania był Ovidijus Galdikas, który zdobył 12 punktów i dość łatwo radził sobie w strefie podkoszowej. Po zmianie stron litewski center dorzucił jednak tylko trzy "oczka". - Graliśmy z trudnym przeciwnikiem, który lepiej spisuje się na swoim parkiecie. Ale na końcu zwycięstwo jest zwycięstwem. W pierwszej połowie niecałkowicie, lecz zatrzymaliśmy Waltona. W drugiej połowie powstrzymaliśmy Galdikasa. To był nasz główny cel. Straciliśmy 67 punktów, więc możemy mówić o poprawie w obronie - stwierdził Uvalin.

W składzie gospodarzy na poniedziałkowy mecz znalazło się dziesięciu zawodników. Ostatecznie na parkiecie pojawiło się siedmiu. Szansę w startowej piątce otrzymał, więc szczecinianin Radosław Bojko. W sumie zagrał on przez 17 minut i 28 sekund. W tym czasie uzyskał sześć punktów, cztery zbiórki i jedną asystę. Szczególnie dobry był początek w wykonaniu skrzydłowego, gdyż rzucił on pierwsze cztery punkty swojej drużyny.

- Wszyscy go lubią, ponieważ jest ze Szczecina. Generalnie oceniam zespół, a nie indywidualności. On jest częścią drużyny i wykonuje swoją pracę, bo jest profesjonalnym koszykarzem - skomentował serbski szkoleniowiec, zapytany o występ szczecińskiego gracza.

Wilki pokonały Asseco. Flieger bohaterem!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×