Przedstawiciele klubu z Sopotu niedzielne spotkanie z AZS Koszalin tytułowali jako "Gra wstępna". Tak się bowiem złożyło, że obie ekipy będą rywalizować za trzy tygodnie w Pucharze Polski, który odbędzie się w Gdynia Arena. Mecz w Tauron Basket Lidze miał być takim przedsmakiem pucharowej rywalizacji. Z tego starcia zwycięsko wyszła drużyna z Koszalina, która nie pozostawiła żadnych złudzeń sopocianom.
[ad=rectangle]
Wyrównana batalia pomiędzy Treflem i AZS toczyła się w niedzielę właściwie tylko przez pięć pierwszych minut spotkania. Goście szybko ruszyli do natarcia i zaczęli konsekwentnie budować przewagę nad rywalem. Ta w czwartej partii sięgnęła wręcz gigantycznych rozmiarów - 39 punktów!
- Cieszymy się, że udało nam się wygrać w Trójmieście i zmazać plamę po porażce z Asseco Gdynia. Wiemy, że dwukrotnie pokonaliśmy Trefla Sopot, ale to przecież nie oznacza, że rywale się położą przed nami i nie będą walczyć w Pucharze Polski. Te dwie wygrane tak naprawdę nic nie oznaczają. Przegrywasz - odpadasz. Musimy do Gdyni przyjechać bardzo skoncentrowani. Nie mówimy może tego głośno, ale chcemy powalczyć o trofeum - zaznacza Szymon Szewczyk, gracz AZS Koszalin.
W Sopocie pomimo wysokiej porażki nie obawiają się pucharowej rywalizacji z Akademikami. Trefl chce zmazać plamę z dwóch porażek i pokazać, że potrafi walczyć z renomowanymi rywalami. Czy faktycznie tak będzie? Okaże się już 20 lutego na parkiecie w Gdynia Arena.
- Jak się dowiedzieliśmy, że naszym rywalem będzie AZS Koszalin, to podeszliśmy do tego ze spokojem. Nie ma to większego znaczenia, ponieważ w Gdyni zagra osiem najlepszych drużyn w Polsce. Myślę, że nasze odczucia są takie, że chcemy się zrewanżować ekipie AZS Koszalin - przyznaje z kolei Marcin Dutkiewicz, gracz Trefla Sopot.
Właśnie powiedziałeś to głośno Szymon :)