- To dla nas bardzo ważne zwycięstwo, które zostało osiągnięte przez bardzo dobrą ofensywę i mimo braku dobrej defensywy. Czasem jednak i takie mecze mają miejsce i takie mecze też trzeba umieć wygrywać - tymi słowami trener Predrag Krunić rozpoczął swoją wypowiedź po zwycięstwie nad Polpharmą Starogard Gdański. Anwil Włocławek pokonał rywala 95:93 i choć może cieszyć się z wygranej, to jednak absolutnie nie może ze stylu gry.
[ad=rectangle]
Włocławianie prowadzili już 45:28 w połowie drugiej kwarty i wydawało się, że spokojnie będą kontrolować przebieg wydarzeń w drugiej połowie. Niestety, z minuty na minutę gospodarze prezentowali się coraz słabiej i na 60 sekund przed końcem meczu starogardzianie doprowadzili do remisu 90:90. Wówczas jednak na wysokości zadania stanął Deonta Vaughn.
- Deonta zagrał dobre zawody, przede wszystkim z myślą o zespole. Umiał też zachować się odpowiednio pod koniec spotkania, gdy wziął na swoje barki dwa najważniejsze rzuty w meczu. Najpierw, przy remisie trafił trójkę, a następnie dołożył do tego dwa punkty. Ogółem zagrał solidny mecz, zarówno w ataku, jak i obronie, ale kluczowy dla nas był ten ostatni fragment spotkania - stwierdził Krunić.
Dzięki pięciu punktom Vaughna, udało się uniknąć powtórki sprzed dwóch tygodni. Przypomnijmy, wówczas Anwil gościł u siebie Rosę Radom i prowadził w pewnym momencie drugiej kwarty już 38:22. Brzmi podobnie? Zdecydowanie, z tą różnicą, że radomianie już w trzeciej odsłonie doprowadzili do wyrównania, a w ostatniej zadali ostateczny cios.
- Wydawało się, że kiedy już zbudowaliśmy sobie przewagę, uda nam się utrzymać grę na takim samym, wysokim poziomie. Niestety, pozwoliliśmy naszym przeciwnikom wrócić do gry. To było zupełnie niepotrzebne i nie powinniśmy do tego dopuścić. W pierwszej kwarcie i przez część drugiej graliśmy tak, jakbym oczekiwał. Pod koniec pierwszej połowy jednak przestaliśmy dobrze bronić i goście wykorzystali to momentalnie. Dzięki punktom złapali pewność siebie. Musimy nauczyć się, by nie tracić raz wypracowanej przewagi. Czy nauczymy się tego do końca sezonu zasadniczego? Mam nadzieję - dodał trener Anwilu.
Szkoleniowiec Anwilu po meczu bardziej koncentrował się na tym, by uwypuklić dobre strony zwycięstwa nad Polpharmą. Bośniak odkąd przyszedł do Włocławka stara się roztaczać wokół siebie pozytywną atmosferę i choć rzeczywiście jego bilans (9-7) jest zdecydowanie lepszy niż poprzednika (0-4), o tyle z drugiej strony nikt na Kujawach nie może być zadowolony z faktu, że zespół aspirujący do play-off wygrał z outsiderem ligi różnicą tylko dwóch punktów, choć wcześniej prowadził już 45:28...
- Gdy przyszedłem do Włocławka, sytuacja była inna, gorsza, dużo gorsza. Bilans 0-4, a po kilku kolejnych meczach bilans 1-7 i ostatnia pozycja w lidze. Wtedy było naprawdę źle. Niemniej, pracowaliśmy mocno i dzisiaj jesteśmy w zupełnie innym miejscu. Cieszę się z tych dwóch ostatnich zwycięstw odniesionych w trudnych warunkach w samych końcówkach spotkań. Wilki Morskie to bardzo dobry zespół, który uległ znacznej poprawie w ostatnim czasie, a Polpharma trafiła na lepszy dzień i zagrała z nami skuteczne zawody. Wygraliśmy jednak drugie spotkanie z rzędu. Oczekiwałbym więc bardziej radosnej atmosfery. Wyobrażacie sobie co by było, gdybyśmy przegrali? - zakończył Krunić.