Dla Krzysztofa Szubargi, tegoroczny sezon jest póki co najlepszy w karierze, jeśli chodzi o grę w ekstraklasie. Zapewne wielka w tym zasługa przeprowadzki do Ostrowa Wielkopolskiego, na którą sam zawodnik zdecydował się w letniej przerwie. Co prawda w zeszłych rozgrywkach, reprezentując barwy warszawskiej Polonii, także spisywał się dobrze, jednak nie mógł w pełni pokazać wszystkich swoich umiejętności, gdy po kontuzji Carlosa Rivery, pozycję rozgrywającego musiał dzielić z Amerykaninem Gregiem Harringtonem, który podobnie jak "Szubi" specjalizuje się w kreowaniu gry. Obecnie, w ekipie "Stalówki" ma większe pole do popisu. Znów w jednym teamie gra z Riverą, a ten, lepiej czuję się jako rzucający, dzięki czemu wychowanek inowrocławskiej Noteci swobodnie może rozgrywać i kierować z perspektywy boiska poczynaniami swoich partnerów.
Pomimo bardzo dobrej postawy Szubargi, obecny sezon dla Atlasa Stali nie jednak taki, jak wyobrażali sobie jeszcze przed jego rozpoczęciem, kibice tejże drużyny. Podopieczni Andrzeja Kowalczyka po obiecującym początku i dwóch zwycięstwach, w kolejnych spotkaniach grali nieco "kratkę". Zdarzyła im się także seria pięciu porażek z rzędu, w tym między innymi z dwoma niżej notowanymi rywalami, takimi jak Bank BPS Basket Kwidzyn, czy też Sportino Inowrocław. Pomimo przegranej w ostatniej kolejce pierwszej rundy z Polonią, samą końcówkę koszykarze Atlasa mogą zaliczyć jednak do udanych: - Po pechowym dla nas okresie pięciu porażek z rzędu, zaczęliśmy w końcu wygrywać. Na pewno trafną decyzją zarządu klubu, było ściągnięcie Alana Danielsa. Właśnie takiego zawodnika potrzebowaliśmy. Szybko wkomponował się w zespół, a to, jak wysoki prezentuje poziom, pokazał już w swoich pierwszych występach. Niemalże z miejsca stał się ważnym ogniwem, przez co zaczęliśmy zdecydowanie lepiej funkcjonować - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Szubarga.
Dzięki bardzo dobrej formie w tym sezonie (średnio: 36 minut, 13, 5 punktów, 4, 5 asysty, 2, 2 przechwytu) o Szubardze zaczęto coraz częściej i zdecydowanie więcej mówić w kontekście prowadzenia gry reprezentacji Polski, podczas przyszłorocznych Mistrzostw Europy, które odbędą się w naszym kraju. Włodarze PZKosz bardzo poważnie myślą jednak o naturalizowaniu zagranicznego zawodnika na pozycję "jedynki". Jak powiedział w ostatnim czasie prezes związku - Roman Ludwiczuk, w najbliższym czasie zaawansowane rozmowy prowadzone będą z Danem Dickau oraz Andrew Wisniewskim: - O tym, czy reprezentacji jest potrzebna naturalizacja amerykańskiego zawodnika, zadecydują już działacze wraz z trenerem. Ja ze swojej strony mogę jedynie zapewnić kibiców, iż na parkiecie będę dawał z siebie wszystko, by przekonać do siebie szkoleniowca kadry .
Obok Szubargi, drugim polskim rozgrywającym, także branym pod uwagę, jeśli chodzi o obsadzenie pozycji pierwszego rozgrywającego, jest zawodnik Anwilu Włocławek - Łukasz Koszarek. Obaj koszykarze całkiem niedawno stanęli naprzeciw siebie w bezpośrednim meczu ligowym. Lepszy okazał się wówczas Atlas (89:75): - O tym kto będzie pierwszym rozgrywającym podczas przyszłorocznego Eurobasketu - ja, Łukasz, czy też któryś z zawodników naturalizowanych, zadecyduje trenera Katzurin. Nam pozostaje jedynie dobrze grać w meczach ligowych.
Pierwszą rundę drużyna z Ostrowa Wielkopolskiego zakończyła na dziewiątej pozycji. Spośród trzynastu rozegranych meczów, wygrała sześć. W kolejce inaugurującej drugą fazę, z powodu wycofania się z rozgrywek wrocławskiego Śląska, Atlas zmuszony jest pauzować. Kolejne spotkanie rozegra 20 grudnia, kiedy to w Koszalinie zmierzy się z tamtejszym AZS-em: - Z każdym spotkaniem prezentujemy się coraz lepiej. Mam nadzieję, że dobrą formę z końcówki pierwszej rundy, będziemy kontuzjować także w spotkaniach rewanżowych. Myślę, że faza play-off jest jak najbardziej realna w naszym wypadku, a później wszystko może się zdarzyć - zakończył Szubarga.