Trener Jarosław Krysiewicz nie krył radości po ostatnim meczu Polfarmexu Kutno. Jego zespół nie pozostawił żadnych wątpliwości na parkiecie w Szczecinie i pokonał King Wilki Morskie aż 92:68. Nic więc dziwnego, że po ostatniej syrenie opiekun Polfarmexu uznał, iż jeśli jego zawodnicy zagrają z takim zaangażowaniem w meczu ze Śląskiem Wrocław, beniaminek może pokusić się o zwycięstwo w tym meczu.
[ad=rectangle]
- To na pewno nie były słowa rzucone na wiatr. Trener ma podstawy by tak sądzić - mówi rozgrywający kutnowskiego zespołu, Kamil Łączyński, dodając - W Szczecinie pokazaliśmy się z naprawdę solidnej strony i wydaje mi się, że możemy kontynuować tę dobrą passę, jeśli chodzi o nasze zaangażowanie oraz intensywność gry. Przed Szczecinem przygotowywaliśmy się bardzo mocno, teraz przed starciem we Wrocławiu też i co tu dużo ukrywać, mam nadzieję, że pokażemy się z dobrej strony.
Kutnianie na pewno udadzą się do stolicy Dolnego Śląska w doskonałych nastrojach. Pozytywnej energii z kolei brakuje z pewnością w szeregach drużyny Emila Rajkovicia - wrocławianie przegrali trzy ostatnie mecze ligowe oraz ulegli Stelmetowi Zielona Góra w starciu ćwierćfinału Pucharu Polski.
- Oni przegrali trzy ostatnie spotkania w TBL oraz pojedynek pucharowe, ale sądzę, że w hali Orbita będą bardzo zmotywowani. Będą chcieli pokazać, że to co złe już za nimi i że wracają na właściwą drogę. Oczywiście my będziemy chcieli im to uniemożliwić i na pewno czeka nas trudna przeprawa. Wiadomo, Śląsk jest faworytem tego spotkania, ale to też oznacza, że oni muszą ten mecz wygrać, to na nich leży cała presja - tłumaczy Łączyński.
Polski playmaker dołączył do beniaminka mniej więcej w tym samym momencie, w którym drużynę wzmocnił także środkowy Kevin Fletcher. Wydawałoby się więc, że z dwoma nowymi koszykarzami, Polfarmexowi będzie grało się łatwiej. Nic jednak bardziej mylnego: kutnianie przegrali trzy z ostatnich pięciu spotkań, w tym dwa z niżej notowanymi rywalami: Polpharmą Starogard Gdański i MKSem Dąbrowa Górnicza.
- W tamtym meczu z Polpharmą gdzieś brakowało nam głowy, koncentracji. Myślami niestety byliśmy gdzieś zupełnie w innym miejscu. Natomiast jeśli chodzi o starcie z MKSem... Cóż, Myles McKay zagrał fantastyczne zawody przeciwko nam i ciężko było go zatrzymać - wyjaśnia playmaker. Wspomniany Myles McKay rzucił wówczas aż 40 punktów, a MKS wygrał 86:80 w kutnowskiej hali.
Mimo to, Polfarmex nadal jest w gronie zespołów walczących o miejsce w play-off. O ósmą lokatę - patrząc realnie - rywalizuje obecnie jednak przynajmniej pięć drużyn. - Myślimy o play-off, to oczywista sprawa. O to ostatnie, prawdopodobnie, miejsce w ósemce bije się jednak kilka zespołów i liczymy, że to my będziemy tymi szczęśliwcami. Teraz mamy dwa trudne mecze - ze Śląskiem Wrocław i AZS Koszalin - ale później czekają nas spotkania właśnie z rywalami, którzy również walczą o ósemkę, więc na pewno będzie ciekawie. Mamy nadzieję, że to jednak przeciwnicy, a nie my, będą podchodzić do meczów z nami z nożem na gardle - kończy Łączyński.