- Zwycięstwo dedykujemy Marcinowi Dutkiewiczowi, który ma sporego pecha w ostatnim czasie w swojej karierze. Doznał poważnej kontuzji i nie możemy z niego skorzystać, dlatego chcieliśmy wygrać dla niego - zaznaczył na konferencji prasowej Mariusz Niedbalski, opiekun Trefla Sopot.
[ad=rectangle]
Poniedziałkowe spotkanie było bardzo istotne z punktu widzenia walki o play off. Pewni awansu do najlepszej ósemki nie są jeszcze ani koszykarze Anwilu Włocławek, ani podopieczni Mariusza Niedbalskiego, co przed sezonem wydawało się być nie do pomyślenia.
Ekipa z Trójmiasta pewnie pokonała Rottweilery, który spisały się bardzo słabo i z taką grą będą miały ogromne problemy z wywalczeniem awansu do kolejnej rundy TBL. - Cały tydzień powtarzałem swoim zawodnikom, że jest to normalny mecz, a droga do play-off jest trudna i wyboista. Zwycięstwo z Anwilem, a później ewentualna porażka ze Stelmetem dają też trzy punkty - dodał Niedbalski.
Różnica klasa widoczna była szczególnie w drugiej kwarcie. Po wyrównanym początku Trefl przeszedł do ofensywy, w której prezentował wiele ciekawych rozwiązań. Do przerwy sopocianie mieli 18 punktów przewagi i mało co wskazywało na to, żeby włocławianie wrócili do gry.
- Cały mecz był pod naszą kontrolą. Byliśmy do niego dobrze przygotowani i tak samo chcemy wyglądać w kolejnym starciu - mówił Niedbalski.
Ekipa z Kujaw jedynie w czwartej kwarcie potrafiła nawiązać walkę z gospodarzami. Włocławianie poprawili defensywę, wymuszając kilka strat. Sopocianie w tym fragmencie gry zdobyli jedynie pięć punktów. - Musimy poćwiczyć nad ustabilizowaniem formy. Zagraliśmy z tak dużą energią i werwą w pierwszej połowie, że w czwartej kwarcie zabrakło już nieco sił przy wąskiej rotacji - zaznaczył opiekun Trefla.