W Pucharze Polski zespół Trefla przegrał po wyrównanej walce z AZS Koszalin 72:79. Ten mecz w szczególności nie będzie się dobrze kojarzył Eimantasowi Bendziusowi, który przestrzelił wszystkie dziewięć rzutów z gry! Litwin zapowiadał, że chce się zrehabilitować i tak też się stało w poniedziałkowy wieczór w Hali Stulecia.
[ad=rectangle]
Bendzius był pierwszoplanową postacią w Treflu Sopot. Litwin zdobył aż 24 punkty - na świetnej, 67-procentowej skuteczności (10/15). - Cieszę się, że się odblokowałem i poprowadziłem drużynę do zwycięstwa. Taka wygrana jest nam bardzo potrzebna - zauważa Bendzius.
Trefl Sopot przełamał fatalną serię i wrócił do gry o play-offy. Żółto-czarni w całkiem niezłym stylu pokonali Anwil Włocławek 72:60. Poniedziałkowe spotkanie było bardzo istotne z punktu widzenia walki o play off. Pewni awansu do najlepszej ósemki nie są jeszcze ani koszykarze Anwilu Włocławek, ani podopieczni Mariusza Niedbalskiego, co przed sezonem wydawało się być nie do pomyślenia.
- Kontynuujemy pracę, którą zapoczątkował Darius Maskoliunas. Trener Niedbalski zna jego koncepcję gry i wprowadził tylko kilka nowości w obronie i defensywie - dodaje litewski skrzydłowy Trefla.
Różnica klasa widoczna była szczególnie w drugiej kwarcie. Po wyrównanym początku Trefl przeszedł do ofensywy, w której prezentował wiele ciekawych rozwiązań. Do przerwy sopocianie mieli 18 punktów przewagi i mało co wskazywało na to, żeby włocławianie wrócili do gry.
- Graliśmy dobrze po obu stronach parkietu przez 35 minut. Ostatnie pięć minut spotkania trochę przespaliśmy, ale wynikało to z tego, że goście wywarli na nas nieco większą presję. Poczuli, że mogą się do nas zbliżyć, ale najważniejsze, że udało nam się nam zwycięsko wyjść z tego meczu - zaznacza Bendzius.