Lokalne pojedynki pomiędzy Astorią i ekipą z Gniewkowa od kilkunastu miesięcy rozgrzewają fanów w obu miastach, Nic więc dziwnego, że sobotni pojedynek obserwował nadkomplet widzów. Dodatkowym smaczkiem był fakt, iż trenerem Bonduelle jest Jarosław Zawadka, który ostatnie pięć lat spędził w mieście nad Brdą. - Tutaj ciągle panuje dobra atmosfera, są świetni kibice i to wyzwala dodatkowe siły wśród zawodników. W Astorii zawsze była uzdolniona młodzież, a ja się cieszę, że dołożyłem cegiełkę do ich sukcesów - mówił skromnie szkoleniowiec z Gniewkowa.
Sam mecz w pierwszej połowie nie był wielkim widowiskiem, i to pomimo wyrównanego rezultatu. Dominowała raczej twarda walka pod koszem, mnożyły się także niepotrzebne błędy w ataku i obronie. Lepiej w takiej grze czuli się przyjezdni, którzy od pierwszych minut uzyskali lekką przewagę. Podobać się mógł znany z ekstraklasowych parkietów Dariusz Cywiński (6/10 za 2), świetnie na obwodzie grał Tomasz Tlałka (2/2 za trzy) a wolne skutecznie trafiał Robert Małecki (4/6 z wolnych). W samej końcówce popularne groszki opadły nieco z sił, ale przed przerwą gniewkowianie nadal prowadzili 38:35.
Od początku drugiej części do ataku ruszyli jednak podopieczni Macieja Borkowskiego. Bydgoszczanie swoje zwycięstwo mogą zawdzięczać głównie dzięki świetnej postawie Sebastiana Laydycha. Najpierw po trójce wychowanka Astorii był remis 40:40, a chwilę później kapitalnym blokiem popisał się Dorian Szyttenholm, skutecznie zniechęcając rywali do dalszego wysiłku. Przy dodatkowym wsparciu z obwodu Przemysława Gierszewskiego (3/5 za trzy w drugiej połowie) koszykarze Astorii już tylko powiększali swoją przewagę, a po dwóch kolejnych trójkach Laydycha prowadzili 63:49.
Warto w tym miejscu wspomnieć, iż czerwono-czarni po raz drugi z rzędu w swojej hali przekroczyli barierę 100 punktów. Wcześniej rozstrzygnięty wynik derbowego pojedynku sprawił, że na parkiecie w ostatnich minutach pojawili się młodzi wychowankowie Astorii - Piotr Robak i Filip Czyżnielewski.
- Tradycji stało się zadość, bo Astoria znów kapitalnie zagrała w drugiej części. O wygranej bydgoszczan zadecydowała lepsza skuteczność z dystansu w trzeciej i czwartej kwarcie. Tak znakomita postawa na obwodzie sprawiła, że pod koszem zrobiło się miejsce dla Doriana Szyttenholma i nie mogliśmy znaleźć sposobu, aby go powstrzymać. Ponadto w drugiej połowie słabiej zagraliśmy w defensywie i mieliśmy także trochę za dużo strat - podsumował występ swoich podopiecznych Jarosław Zawadka.
- Początek ligowych pojedynków zawsze mamy podobny, bo chcemy do przerwy utrzymywać wynik remisowy. Natomiast po przerwie dostajemy wiatru w żagle i miażdżymy każdą przeszkodzę. Wiadomo, że w derbowym spotkaniu każdy chce pokazać się na parkiecie i to się udało - stwierdził po zawodach Olivier Szyttenholm.
- Sebastian zagrał doskonale, a przecież od kilku dni zmaga się z ciężką grypą. Jego trójki przesądziły o zwycięstwie, ale on spisał się też znakomicie w obronie, gdzie zebrał mnóstwo piłek. Na pochwałę zasłużyła cała drużyna, zwłaszcza za ostatnie dwadzieścia minut, a my przecież nie przegrywaliśmy, tylko prowadziliśmy kilkunastoma punktami. Na początku zagraliśmy trochę za bardzo asekuracyjnie, bo pilnowaliśmy wyniku. Ostatecznie jednak zaczęliśmy trafiać z obwodu i to przyniosło zamierzony efekt - cieszył się po meczu trener KPSW Astorii, Maciej Borkowski.
KPSW Astoria Bydgoszcz - Bonduelle Gniewkowo 103:75 (22:27, 13:11, 36:15, 32:22)
Astoria Bydgoszcz: D.Szyttenholm 21, Laydych 20, Gierszewski 16, Gliszczyński 13, A.Szopiński 12, Robak 4, Czyżnielewski 4, O.Szyttenholm 2. T.Szopiński 0, Poliwka 0.
Bonduelle Gniewkowo: Cywiński 12, Plebanek 9, Strzelecki 9, T.Tlałka 9, Czarkowski 8, Szałkiewicz 7, Florczak 6, Małecki 6, Kobus 5, Pomieciński 2, Gromek 2, Pagacz 0.