57 punktów i buzzer-beater Kyrie'go Irvinga! Wielki mecz w San Antonio i zwycięstwo Cavaliers!

Noc Kyrie'go Irvinga! Rozgrywający wywalczył 57 punktów, ustanowił nowy rekord sezonu, a ponadto celnym rzutem w ostatnich sekundach doprowadził do dogrywki, gdzie Cavaliers pokonali Spurs!

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
To był prawdziwy przedsmak tego, co czeka nas już niebawem podczas rozgrywek w fazie play-off! Cleveland Cavaliers jeszcze 3 minuty przed końcem przegrywali z San Antonio Spurs 95:105, by później błyskawicznie odrobić dzielący dystans i skutecznym rzutem w ostatnich sekundach doprowadzić do dogrywki!
Bohaterem dnia został Kyrie Irving, który nie tylko ustanowił nowy rekord sezonu zasadniczego, a również poprowadził Kawalerzystów do 42. zwycięstwa w trwającej kampanii. - To był taki zabawny mecz - mówił szczęśliwy absolwent uczelni Duke. Rozgrywający zdobył dziewięć ostatnich punktów dla swojej drużyny w regulaminowym czasie, doprowadzając do wyrównania stanu rywalizacji spektakularnym rzutem zza linii 7 metrów i 24 centymetrów! Irving swoje show kontynuował w dogrywce, gdzie zaaplikował Ostrogom aż 11 oczek! Kluczową skuteczną próbę zza łuku na 32 sekundy przed końcową syreną dorzucił jeszcze LeBron James i to, co jeszcze chwilę wcześniej wydawało się wręcz niemożliwe do wykonania, stało się faktem. Podopieczni Davida Blatta wrócili z zaświatów, pokonując ostatecznie San Antonio Spurs 128:125.

22-latek w czwartek zapisał na swoim koncie 57 punktów (20/32 z gry, 10/10 za 1, 7/7 za 3) i był to dla niego już drugi występ w rozgrywkach 2014/2015, gdy przekroczył magiczną pięćdziesiątkę (55 oczek przeciwko Portland Trail Blazers). Wcześniej podczas sezonu 2006/2007 podobnej sztuki dokonał Kobe Bryant, a w przeszłości udało się to jeszcze Michaelowi Jordanowi. Amerykański koszykarz australijskiego pochodzenia ustanowił nowy rekord Cleveland Cavaliers, który od 2006 roku wynosił 56 punktów i należał do LeBrona Jamesa.

San Antonio Spurs to uznana marka, pięciokrotni mistrzowie NBA i nie często zdarza się, by ktoś w pojedynkę trafił przeciwko nim aż tyle rzutów. Kyrie Irving zaaplikował organizacji z Teksasu najwięcej punktów od 1984 roku i występu Bernarda Kinga. - On był nie do zatrzymania. Nie wiem jak przeciwko niemu bronić. Wszedł dzisiaj na nowy poziom - chwalił rywala nawet opiekun przegranych, Gregg Popovich. - Rozegrał wybitne spotkanie - dodał od siebie Argentyńczyk, Manu Ginobili.

Dla Ostróg była to już piąta porażka w sześciu rozegranych w tym sezonie dogrywkach. Kawalerzyści przerwali ponadto ich pasmo sześciu sukcesów. Nie doszłoby do tego, gdyby Kawhi Leonard w końcówce czasu regulaminowego wykorzystał rzuty osobiste. Gdy na zegarze pozostawały 4,3 sekundy, skrzydłowy przestrzelił obydwie próby, a goście ze stanu Ohio wykorzystali potknięcie oponentów w najlepszy możliwy sposób. - Wiem, że przegrałem ten mecz. Ale to zdarza się każdemu - mówił o swoich pudłach utalentowany zawodnik urodzony w Kalifornii.

MVP finałów 2014 wywalczył 24 punkty, 9 zbiórek i 7 asyst, a 18 oczek, 11 zebranych piłek i 8 kluczowych podań miał Tim Duncan. Genialnie spisywali się też Tony Parker czy Danny Green. Francuz wywalczył 31 punktów w 43 minuty, a strzelec umieścił w koszu 5 na 10 oddanych prób zza łuku. Gospodarze trafili w sumie aż 56-procent rzutów z pola, a mimo wszystko przegrali.

Duży wkład w zrewanżowaniu się Spurs za porażkę z listopada ubiegłego roku miał również LeBron James. 30-latek skompletował 31 oczek, a bez konsekwencji dla Kawalerzystów okazała się słaba dyspozycja Kevina Love'a (8 punktów, 2/10 z gry). -Ten dzieciak jest wyjątkowy, wszyscy to wiedzą, wszyscy to widzieli - mówił o Irvingu LeBron James.

Zaskakująco wysokiej porażki doznali w czwartek Houston Rockets. Czwarta siła Konferencji Zachodniej uległa Utah Jazz 91:109, a w szeregach klubu z Teksasu zawiódł kandydat do tegorocznej nagrody MVP sezonu regularnego, James Harden. Brodacz w trwającej kampanii zdobywa średnio na występ 26,8 punktu, a tym razem zapisał na swoim koncie tylko 15 oczek, pudłując wszystkie pięć oddanych rzutów zza łuku.

Mormonów z Salt Lake City do 28. sukcesu poprowadził Gordon Hayward, a wtórował mu Rudy Gobert. Francuski środkowy skompletował imponujące 19 punktów, 22 zbiórki oraz 4 bloki. Dla Jazzmanów jest to już czwarte zwycięstwo z rzędu.

Milwaukee Bucks mogli zatrzymać Indianę Pacers, ale najpierw w końcówce meczu jeden z dwóch rzutów osobistych przestrzelił Ersan Ilyasova, a później próbę z półdystansu chybił Khris Middleton. W doliczonym czasie gospodarze z Indianapolis nie dali szans podopiecznym Jasona Kidda, notując już siódme kolejne zwycięstwo i umacniając się na 7. miejscu w Konferencji Wschodniej. 25 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst miał wchodzący z ławki rezerwowych, Rodney Stuckey.

Wyniki:

Indiana Pacers - Milwaukee Bucks 109:103 po dogrywce (19:31, 32:22, 31:21, 14:22, d1. 13:7)
(Stuckey 25, Hill 17, Scola 17, Miles 14 - Carter-Williams 28, Ilyasova 19, Middleton 18)

Utah Jazz - Houston Rockets 109:91 (28:23, 25:20 29:22, 27:26)
(Hayward 29, Hood 20, Gobert 19 - Brewer 25, Harden 15, Motieujnas 13)

San Antonio Spurs - Cleveland Cavaliers 125:128 po dogrywce (31:30, 33:32, 20:17, 26:31, 15:18)
(Parker 31, Green 24, Leonard 24, Duncan 18 - Irving 57, James 31, Thompson 12)

Los Angeles Lakers - New York Knicks 94:101 (28:25, 26:35, 20:20, 20:21)
(Hill 19, Lin 14, Boozer 11, Clarkson 11, Ellington 11 - Hardaway Junior 22, Bargnani 16, Shved 14)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×