Pięć razy w historii swoich występów w ekstraklasie rywalizowały ze sobą drużyny z Włocławka oraz Lublina. Pięć razy i każdorazowo lepsza była ekipa z Włocławka. Jednak do czasu. W minioną sobotę lublinianie po raz pierwszy pokonali Anwil i to w dodatku w jego własnej hali.
[ad=rectangle]
- Cieszymy się z tego zwycięstwa, bo cały czas uczymy się ekstraklasy. Pomału dochodzimy do tego, co chcę wpoić moim koszykarzom, może trochę późno, bo mamy końcówkę sezonu, ale spokojnie - to nasz pierwszy sezon w ekstraklasie, chcemy zbierać doświadczenie i dzięki takim meczom jak we Włocławku, wygrywać kolejne spotkania - powiedział po wygranej trener Paweł Turkiewicz.
Szkoleniowiec Wikany Startu nie miał oczywiście na myśli tego, że lublinianie grają pierwszy raz w ekstraklasie w ogóle, ale pierwszy raz po dłuższej przerwie. Po raz ostatni bowiem drużyna z Lubelszczyzny rywalizowała w najwyższej klasie rozgrywkowej w sezonie 2003/2004. Wówczas doszło do dwóch starć z włocławianami, w których górą - i to w dominujący sposób - byli rywale, którzy najpierw pokonali Start w jego własnej hali 86:48, a następnie wygrali u siebie 90:57.
Ogółem, Rottweilery wygrały wszystkie pięć pojedynków ze Startem w tym także to z obecnego sezonu. W listopadzie ekipa Predraga Krunicia pokonała lublinian 91:77. W Hali Mistrzów, w minioną sobotę, lepsi (89:85) byli jednak już gracze Turkiewicza, którzy przerwali dotychczasową serię.
- Nie było w naszej grze energii, nie było wystarczającego zaangażowania i to przerodziło się zarówno na brak skuteczności w ataku oraz defensywie. Pokazaliśmy naszą najsłabszą stronę i nie możemy czuć się dobrze po takim meczu - powiedział szkoleniowiec Anwilu.