Podopieczni Davida Dedka dzięki zwycięstwu z PGE Turowem Zgorzelec zapewnili sobie udział w play-off i w następnym meczu spisali się zdecydowanie gorzej. Z Lublina Asseco Gdynia wróciło na tarczy. - W każdym meczu chcemy wygrywać i z takiego założenia wychodzimy. Do każdego spotkania przygotowujemy się tak samo, żeby wygrać. Czegoś nam zabrakło. Mecz nie układał się po naszej myśli i nie udało nam się zwyciężyć. Trzeba wyciągnąć wnioski z tego meczu i przygotować się do kolejnych spotkań, bo mamy jeszcze dwa mecze rundy zasadniczej, a potem czekają nas play-offy - ocenia Filip Matczak.
[ad=rectangle]
Wikana Start Lublin odskoczył rywalom w trzeciej odsłonie, ale goście nie poddali się i w połowie ostatniej kwarty zniwelowali stratę do czterech punktów. Mimo to nie zdołali odmienić losów meczu. - Przegraliśmy ten mecz całokształtem. Nie można powiedzieć, że tylko końcówką. Przede wszystkim pozwoliliśmy rywalowi na bardzo dużo zbiórek w ataku i dużo punktów zespół z Lublina zdobył spod kosza. Mieliśmy inne założenia i miało to inaczej wyglądać - nie ukrywa 21-letni koszykarz.
Asseco na pewno zagra w fazie play-off, co jest dla drużyny priorytetem. Matczak zapewnia jednak, że gdyński zespół nie odpuści w dwóch ostatnich meczach sezonu zasadniczego. - Nie jesteśmy myślami już w play-off. Chcemy dalej grać swoją koszykówkę, czerpać z tego radość i wygrywać kolejne spotkania - przekonuje zawodnik Asseco. - Nie chcemy po prostu myśleć o tym, że mamy to siódme miejsce, kolejne spotkania dla nas nie mają znaczenia i możemy sobie grać tak, jak chcemy. Nie, to nie o to chodzi - kończy Matczak.
Filip Matczak: Mieliśmy inne założenia
[tag=1730]Asseco Gdynia[/tag] nie wywiązało się z roli faworyta i poniosło trzynastą porażkę w sezonie. Gdynianie musieli uznać wyższość Wikany Startu Lublin.
Źródło artykułu: