Jeszcze w godzinach popołudniowych w środę Paweł Leończyk przebywał w szpitalu, gdzie czekał na narodziny dziecka. - Rano moja narzeczona zadzwoniła i powiedziała, że "coś się dzieje". Szybko wsiadłem do auta i udałem się na miejsce. Tych emocji nie da się opisać. Trzeba po prostu tego doświadczyć. Fantastyczne przeżycie - mówi nam podkoszowy Trefla Sopot.
Zawodnik zdążył wrócić ze szpitala do Starogardu Gdańskiego i wystąpił w środowym spotkaniu. Pod względem punktowym zaliczył najgorsze zawody w tym sezonie. Czy emocje związane z narodzinami syna miały wpływ na grę?
[ad=rectangle]
- Nie chcę szukać żadnych usprawiedliwień, ale nigdy w życiu nie miałem jeszcze takich miękkich nóg podczas spotkania. Już wiem, co to znaczy mieć nogi z waty. Cały dzień stresu skumulował się na mecz - śmieje się Leończyk.
Reprezentant Polski zdobył dwa punkty, ale w tym meczu zastąpili go inni. Sarunas Vasiliauskas uzyskał 23 oczka, z kolei Michał Michalak dołożył 20.
- Cieszę się, że wygraliśmy. Dziękuję chłopakom, bo ta wygrana to poniekąd prezent dla mnie i mojej rodziny - przyznaje zawodnik.
Na pomeczowej konferencji prasowej Mariusz Niedbalski, szkoleniowiec Trefla Sopot, podkreślał, że to zwycięstwo jest dedykowane rodzinie Pawła Leończyka. - Wiem, że to był bardzo ważny dzień dla niego. Cieszę się, że my jako drużyna daliśmy mu taki prezent - mówił opiekun żółto-czarnych.