Podobnie jak w pierwszym spotkaniu, zielonogórzanie zaczęli od mocnego ciosu. Podopieczni Sasy Filipovskiego potrafili przede wszystkim zatrzymać przeciwnika. Gdynianie pod naciskiem Stelmetu pudłowali i popełniali błędy, które gospodarze bezlitośnie wykorzystywali. Wicemistrzowie Polski grali naprawdę bardzo dobrze i z łatwością zdołali odskoczyć.
[ad=rectangle]
W ich szeregach nie do zatrzymania był Aaron Cel. 28-letni zawodnik nieco rozczarował w pierwszym meczu, ale zdołał się zdecydowanie poprawić. Już w pierwszej kwarcie trafił trzy "trójki", a ogółem zapisał na swoje konto aż 11 punktów. O dwa "oczka" mniej dołożył Przemysław Zamojski. Wymieniony duet sprawiał mnóstwo problemów Asseco, które straciło kontakt z rywalem.
Jeszcze na początku kolejnej odsłony koszykarze Davida Dedka trzymali się całkiem blisko, ale potem znowu przekonali się o sile ekipy z Winnego Grodu. Siódma drużyna sezonu zasadniczego nadal miała trudności w ofensywie. Najskuteczniejszy do przerwy A.J. Walton trafił zaledwie 2 z 9 rzutów z gry. Pudłowali też Filip Matczak, Sebastian Kowalczyk czy Piotr Szczotka. Zupełnie niewidoczny był Ovidijus Galdikas, który nie oddał żadnego rzutu.
Tymczasem Stelmet zdążył jeszcze bardziej uciec i to za sprawą Russella Robinsona. Amerykanin w drugiej odsłonie był wszędzie - na dystansie, nieco bliżej kosza i w strefie podkoszowej. Nie wszystkie jego rzuty były udane, ale zdobył w tej części spotkania aż 12 punktów.
Po wznowieniu gry zawodnicy Filipovskiego przez kilka minut nie potrafili powiększyć swojego dorobku. Impas trwał blisko cztery minuty, a goście zdołali to wykorzystać tylko w małym stopniu. Żółto-niebiescy zmniejszyli straty, ale nadal byli daleko od Stelmetu. Zresztą wicemistrzowie po przebudzeniu ponownie nadawali ton rywalizacji, która była już właściwie rozstrzygnięta.
Zielonogórzanie nadal mogli liczyć na Robinsona oraz Zamojskiego. Wymieniony duet doprowadził do tego, że ekipa z Gdyni miała już tylko matematyczne szanse na odniesienie zwycięstwa. W ostatniej kwarcie nie doszło jednak do wielkich zmian. Gospodarze nie byli może tak zdeterminowani, ale ich przewaga nie podlegała dyskusji i ostatecznie po raz drugi wygrali u siebie z Asseco. Już tylko jeden triumf dzieli wicemistrza od awansu do półfinału.
Stelmet Zielona Góra - Asseco Gdynia 80:59 (24:18, 17:11, 20:15, 19:15)
Stelmet: Robinson 19, Zamojski 18, Cel 14, Hosley 8, Hrycaniuk 6, Troutman 4, Koszarek 4, Kucharek 3, Chanas 2, Lalić 2, Zywert 0, Pełka 0.
Asseco: Walton 13, Frasunkiewicz 12, Kowalczyk 9, Parzeński 7, Szczotka 5, Matczak 4, Żołnierewicz 4, Radosavljević 4, Szymański 1, Galdikas 0.
Stan rywalizacji: 2-0 dla Stelmetu
Mnie ofensywa Stelmetu w ogóle nie przekonuje.