Stelmet wykorzysta przewagę własnego parkietu? "To nasz spory atut"

17 zwycięstw i ani jednej porażki - takim bilansem w meczach domowych w tym sezonie mogą pochwalić się koszykarze Stelmetu Zielona Góra. Czy w spotkaniach z Rosą ten fakt będzie miał znaczenie?

- Graliśmy równo przez cały sezon po to, aby mieć przewagę własnego parkietu w play-offach. To będzie nasz atut. Kibice przyjdą i będą nas wspierać. Zapowiada się ciekawa rywalizacja, ale przewaga własnego boiska może odegrać dużą rolę - mówi w rozmowie z naszym portalem Adam Hrycaniuk, środkowy Stelmetu Zielona Góra.
[ad=rectangle]
Zielonogórzanie w tym sezonie wybornie spisują się w meczach domowych. Jeszcze żadnej drużynie z Tauron Basket Ligi nie udało się wygrać w Winnym Grodzie. W ćwierćfinale podopieczni Saso Filipovskiego łatwo na własnym parkiecie uporali się z Asseco Gdynia. Kłopoty pojawiły się dopiero w Trójmieście. W trzecim meczu zielonogórzanie musieli uznać wyższość rywali, ale już czwarte spotkanie w serii przechylili na własną korzyść.

- Rosa Radom to trudniejszy rywal niż Asseco Gdynia. Ekipa Wojciecha Kamińskiego skończyła sezon zasadniczy na szóstym miejscu, ale to niewygodny rywal do gry - podkreśla Hrycaniuk, który jest nieco zaskoczony faktem, że gracze Wojciecha Kamińskiego tak łatwo uporali się z renomowanym AZS-em Koszalin. W ekipie Akademików w tym sezonie grali przecież Qyntel Woods, Szymon Szewczyk czy Krzysztof Szubarga.

Przypomnijmy, że radomianie odprawili z kwitkiem AZS Koszalin 3:0, nie dając praktycznie żadnych szans Akademikom.

- Nie spodziewałem się, że Rosa tak łatwo ogra AZS Koszalin, ale za bardzo też nie rozmyślałem o tej serii, bo sami musieliśmy się skupić na naszej rywalizacji z Asseco. Potrzebne były nam trzy wygrane, aby przejść dalej. Tego udało się nam dokonać. Rywalizacja Rosy z AZS-em na pewno była bardzo ciekawa. Myślę, że koszalinianom zabrakło nieco sił. Szkoda, że nie postawili mocniejszych warunków - komentuje zawodnik Stelmetu.

Komentarze (0)