Większa energia, zdecydowanie lepsza skuteczność i skuteczniejsza defensywa - zawodnicy trenera Miodraga Rajkovicia zagrali tak jak na mistrzów przystało i w sobotę pewnie pokonali Energę Czarnych Słupsk 88:68. Tym samym PGE Turów Zgorzelec wyrównał stan półfinałowej rywalizacji.
[ad=rectangle]
- Wygraliśmy, bo zagraliśmy ze zdecydowanie większą energią. I o to nam chodziło. W pierwszym spotkaniu mieliśmy z tym problemy, ale w drugim starciu już pokazaliśmy, w jaki sposób wygraliśmy mecze w przeszłości - powiedział trener zgorzeleckiego zespołu.
PGE Turów już po dziesięciu minutach rywalizacji wygrywał ze słupszczanami różnicą aż 14 punktów (24:10), a do przerwy utrzymał tę zaliczkę. Goście próbowali odmienić losy spotkania po zmianie stron, ale w najbardziej korzystnym dla nich momencie, udało im się zmniejszyć przewagę gospodarzy do tylko dziewięciu punktów (60:51 i 62:53). PGE Turów w pełni kontrolował losy pojedynku do ostatniej syreny.
- Mieliśmy odpowiedź na każde zagranie Energi Czarnych. Nic nowego w tym meczu nie zaistniało. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tego starcia i nic nas tym razem nie zaskoczyło. Żadne match-upy, żadna obrona strefowa, dobrze reagowaliśmy na ruchy rywali - dodał serbski trener.
Pomimo zwycięstwa, trener PGE Turowa uważa, że to słupszczanie są w odrobinie lepszej sytuacji przed dwoma meczami w hali Gryfia.
- Wszystko jest możliwe i wszystko otwarte. Trzeba jednak pamiętać, że lekka przewaga nadal jest po stronie Energi Czarnych, bo "wyrwali" nam jedno zwycięstwo tutaj. My jednak zrobimy wszystko, by awansować dalej. Nikt nie mówił, że droga do finału będzie łatwa i jesteśmy gotowi do walki - podsumował Rajković.